Prokuratura w Bonn przeszukała w czwartek centralę największego niemieckiego koncernu telekomunikacyjnego Deutsche Telekom. Rewizja ma związek z aferą wokół szpiegowania niemieckich menedżerów i dziennikarzy.
Cytowany przez miejscowe media rzecznik prokuratury potwierdził, że od rana trwają "czynności śledcze" w tej sprawie. Dodał, że wszczęto także dochodzenie.
Dziennik "Financial Times Deutschland" poinformował w czwartek, że Deutsche Telekom już w 2000 roku miał szpiegować m.in. za pomocą kamer jednego z dziennikarzy tej gazety. Dziennikarz gazety miał być także szpiegowany przez wynajętych detektywów.
Podobne czynności miały być podejmowane wobec innych menedżerów, członków rad nadzorczych i dziennikarzy.
Koncern Deutsche Telekom przyznaje, że w 2005 i 2006 roku prowadził analizy danych dotyczących połączeń telefonicznych wspomnianych grup osób, by wykryć źródła przecieków w firmie.
"Financial Times Deutschland" pisze jednak, że już osiem lat temu założona przez byłych funkcjonariuszy służb specjalnych berlińska firma detektywistyczna Desa poszukiwała w koncernie informatorów dziennikarzy.
Pod lupą detektywi mieli szczególnie ówczesnego szefa reporterów Tasso Enzweilera, który często publikował ekskluzywne materiały na temat Deutsche Telekom. Detektywi mieli nawet rozmieścić w jego biurze w Kolonii ukryte kamery.
Koncern był zaskoczony doniesieniami dziennika: - Po raz pierwszy o tym słyszę. Nie mieliśmy żadnych informacji na temat opisywanych działań - powiedział rzecznik firmy Philipp Schindera, cytowany przez internetowy portal Spiegel Online. Zażądał on, by gazeta złożyła doniesienie do prokuratury w tej sprawie.
Było więcej szpiegów
"Spiegel" informuje także, że w 2005 roku Deutsche Telekom miała swojego szpiega w redakcji pisma gospodarczego "Capital" wydawanego w Kolonii.
Szpieg pomógł udowodnić, iż jeden z ówczesnych członków rady zakładowej utrzymywał kontakty z redaktorem pisma Reinhardem Kowalewskim, który w jednym z artykułów ujawnił tajne plany Telekomu, czym rozgniewał szefów koncernu.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24