"Promuje ekstremizm, przemoc i nienawiść". Izraelski ślad Romneya


- Ten człowiek po prostu promuje ekstremizm, przemoc i nienawiść - tak o Mitcie Romneyu powiedział główny palestyński negocjator Saeb Erekat. Była to jego reakcja na sugestię, że Izraelczykom powiedzi się lepiej od Palestyńczyków z powodu ich religijnej i kulturalnej wyższości.

Światowa prasa nie zostawia suchej nitki na Mitcie Romneyu po jego wizycie z Izraelu. Nie ma dnia, by kandydat na prezydenta z ramienia republikanów nie popełnił rażącej gafy podczas swojej podróży zagranicznej. Na Bliskim Wschodzie zaliczył wpadkę sugestią, że Izraelczycy są bogatsi od Palestyńczyków z powodu religijnej i kulturalnej wyższości - komentuje "Daily Telegraph".

"Ręka opatrzności" i PKB

Chcąc przypodobać się Izraelczykom Amerykanin powiedział, że Izrael prosperuje lepiej niż terytoria palestyńskie ze względu na kulturę i "rękę opatrzności", co przez niektórych Palestyńczyków jest postrzegane jako oczywiste odniesienie się do Boga.

- Gdy tu przyjechałem i zobaczyłem to miasto i pomyślałem o osiągnięciach tego narodu, dostrzegłem siłę co najmniej kultury i kilku innych rzeczy - powiedział w Romney w Jerozolimie.

- Kiedy spojrzy się na PKB na mieszkańca na przykład, w Izraelu wynosi on ok. 21 tys. dol i porówna się z PKB na mieszkańca na terenach tuż obok, zarządzanych przez Autonomię Palestyńską, gdzie wynosi on ok. 10 tys. dol, zauważa się dramatyczną, kompletną różnicę w ekonomicznej witalności - dodał polityk. "Rasistowska wypowiedź"

Wypowiedzi te wywołały wściekłość działaczy palestyńskich. - To rasistowska wywpowiedź i ten człowiek nie zdaje sobie sprawy, że palestyńska gospodarka nie może osiągnąć swojego potencjału, bo trwa izraelska okupacja - powiedział były palestyński negocjator pokojowy Saeb Erekat, cytowany przez "Daily Telegraph".

- Moim zdaniem temu człowiekowi brakuje informacji, wiedzy, oglądu i zrozumienia tego regionu i jego ludzi. Ten człowiek po prostu promuje ekstremizm, przemoc i nienawiść i to jest absolutnie nie do zaakceptowania - dodał.

Doradcy Romneya starali się "desperacko" - takiego słowa używa brytyjski "Daily Telegraph" - ratować sytuację twierdząc, że jego intencja nie było obrażenie Palestyńczyków, a jego wypowiedzi z Jerozolimy były niewłaściwie odebrane.

Jak komentuje prasa, słowa Romneya były nie tylko ryzykowne, ale też po raz kolejny pokazały ignorancję amerykańskiego polityka. PKB na mieszkańca w Izraelu wynosi bowiem 31 tys. dol (a nie 21 tys.), a w przypadku Palestyńczyków zaledwie 1,5 tys. dol (a nie 10 tys.).

Autor: jak / Źródło: "Daily Telegraph"