Bezzałogowy rosyjski statek kosmiczny nie zacumował do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) - podała w piątek agencja Interfax. Po raz pierwszy w historii ISS nie udało się zacumować statku towarowego w trybie manualnym. Kolejna próba w niedzielę.
Statek transportowy Progress "oddala się od nas" - cytuje Interfax rosyjskiego kosmonautę Aleksandra Skworcowa. Jego zdaniem pojazd zaczął kręcić się w niekontrolowany sposób i później zniknął z pola widzenia.
Początek dobry, potem "coś się stało"
Agencja ITAR-TASS dowiedziała się w ośrodku kontroli lotów, że "początkowo wszystko przebiegało pomyślnie, ale potem automatyczny system zawiódł, a załoga stacji nie zdołała przycumować statku manualnie". Nieco później ośrodek kontroli lotów informował, że z danych telemetrycznych wynika, iż na pokładzie statku Progress nie było awarii.
- Statek rozpoczął manewr zbliżania do stacji, ale potem coś się stało i Progress przeleciał koło stacji - cytuje ITAR-TASS Walerija Łyndina z ośrodka kontroli lotów. Progress miał dostarczyć na ISS ponad 2,6 tony ładunku, w tym żywność, wodę, paliwo i różne urządzenia.
Jest kontrola, będzie próba
Zastępca szefa rosyjskiej agencji kosmicznej Roskosmos Witalij Dawydow powiedział, że zarówno statek, jak i stacja są sprawne i jest z nimi utrzymywana łączność. Zapewnił, że nad Progressem nie utracono kontroli. To, że statek towarowy jest nadal pod kontrolą, potwierdziła także rzeczniczka amerykańskiej agencji kosmicznej NASA Brandi Dean. Z kolei rzecznik NASA Rob Navias podkreślał, że ani przez chwilę nie było zagrożenia dla załogi stacji.
Następna próba zacumowania rosyjskiego statku kosmicznego do ISS w niedzielę.
Nie pierwszy raz
ITAR-TASS odnotowuje, że poprzedni Progress, z nowej serii tych statków z cyfrowym systemem sterowania, 1 maja również nie zdołał zacumować do ISS w trybie automatycznym; zacumowano go wtedy w trybie manualnym. Ustalono, że przyczyną kłopotów byłą awaria programu zabezpieczającego statek. Dziennikarzy poinformowano później, że do programu wprowadzono niezbędne poprawki.
Źródło: reuters, pap
Źródło zdjęcia głównego: NASA