Jeżeli Irlandia ratyfikuje Traktat Lizboński, ze strony Polski nie będzie najmniejszej przeszkody do ratyfikacji - zapewnił we wtorek prezydent Lech Kaczyński. Wcześniej Komisja Europejska skrytykowała go za zwlekanie z ratyfikacją, o czym prezydent mówił w wywiadzie dla "Dziennika". Lech Kaczyński odpowiedział Brukseli, że nie jest upoważniona do oceniania decyzji przywódców państw.
- Jeżeli Irlandczycy zmienią zdanie - nie pod wpływem nacisków, tylko z własnej woli - to ze strony Polski nie będzie najmniejszej przeszkody - tak o perspektywie złożenia podpisu pod ratyfikacją traktatu lizbońskiego mówił prezydent w gruzińskim Batumi.
Pytany, czy Polska czekając na decyzję Irlandii nie stanie się "hamulcowym Europy", Lech Kaczyński stanowczo zaprzeczył.
Wcześniej odniósł się do oświadczenia Brukseli ws. jego słów w wywiadzie dla "Dziennika" nt. traktatu. - Komisja Europejska jest organem Unii Europejskiej chyba nieupoważnionym do tego, żeby oceniać decyzje poszczególnych przywódców państw. Przy całym szacunku. Mam olbrzymi szacunek i sympatię dla przewodniczącego Jose Barroso - podkreślił Lech Kaczyński, który przebywa na szczycie GUAM w Batumi w Gruzji.
Komisja dziwi się prezydentowi
Jego słowa to reakcja na krytykę ze strony Komisji Europejskiej. - Polska, tak samo jak inne kraje członkowskie UE, podpisała Traktat i zobowiązała się do jego ratyfikacji - oświadczyła rzeczniczka Komisji Europejskiej Pia Ahrenkilde Hansen.
Odniosła się w ten sposób do wywiadu prezydenta dla wtorkowego "Dziennika". Lech Kaczyński
Komisja Europejska jest organem Unii Europejskiej chyba nieupoważnionym do tego, żeby oceniać decyzje poszczególnych przywódców państw prezydent Lech Kaczyński
Według KE, wnioski końcowe czerwcowego szczytu UE poświęcone Traktatowi z Lizbony są "jasne i jednoznaczne": Traktat ratyfikowały dotąd parlamenty 19 krajów, a proces ratyfikacji trwa dalej, mimo irlandzkiego "nie". To - zdaniem KE - odnosi się także do Polski. Tym bardziej, że "prezydent Polski był jednym z głównych aktorów podczas negocjacji tego Traktatu".
Polski prezydent nie jest jak niemiecki
Polska, tak samo jak inne kraje członkowskie UE, podpisała Traktat i zobowiązała się do jego ratyfikacji rzeczniczka Komisji Europejskiej
Pia Ahrenkilde Hansen podkreśliła, że sytuacja w Polsce jest zupełnie inna, niż w Niemczech, gdzie prezydent Horst Koehler wstrzymał się ze złożeniem podpisu pod aktem ratyfikacji do czasu orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zgodności Traktatu z Lizbony z niemiecką konstytucją. Obie izby federalnego parlamentu już przyjęły Traktat.
- Rozumiemy i szanujemy decyzję prezydenta [Niemiec - red.] - powtarzała na konferencji rzeczniczka, przypominając, że podobna sytuacja miała już miejsce w Niemczech w związku z Traktatem z Maastricht.
11 krajów ratyfikowało
Komisja Europejska poinformowała, że dotąd 11 krajów złożyło w Rzymie tzw. instrumenty ratyfikacyjne, co oznacza, że w 100 procentach zakończyły one proces ratyfikacji. Dokumenty te przekazywane są rządowi włoskiemu, który jest depozytariuszem podpisanych w Rzymie w 1957 roku traktatów rzymskich, co jest uznawane za symboliczny początek europejskiej integracji.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24