Prezydent Kaczyński liczy na Irlandczyków

Prezydent o irlandzkim referendum
Prezydent o irlandzkim referendum
Prezydent o irlandzkim referendum

Prezydent Lech Kaczynski "ma nadzieję, że naród irlandzki zagłosuje na tak" w referendum za przyjęciem Traktatu z Lizbony. Jednak, jeśli Irlandczycy zagłosują "na nie", nie będzie to "wielka tragedia".

- Ale ja zakładam, że naród irlandzki powie "tak", że traktat wejdzie w życie - zastrzegł prezydent na spotkaniu z ambasadorami państw członkowskich Unii Europejskiej oraz ambasadorami Chorwacji, Turcji, Macedonii, Ukrainy i Gruzji.

Lech Kaczyński podkreślił kolejny raz, że - według niego - Traktat z Lizbony jest "wielkim sukcesem".

Irlandczycy decydują o losach Unii

Los Traktatu Reformującego spoczywa w rękach zaledwie 3 mln Irlandczyków. Ostatnie dni pokazują, że zwolennicy i przeciwnicy traktatu idą w sondażach łeb w łeb. W niedzielnej ankiecie 42 proc. badanych zagłosowałoby "tak", a 39 proc. - "nie".

O losy Traktatu i jego ewentualne odrzucenie martwią się irlandzkie media. Zdaniem dziennika "Irish Independent" byłoby to "bardzo niszczące" dla opinii Irlandii jako proeuropejskiego kraju. - Głupio byłoby z niej zrezygnować bez podania sensownej przyczyny", szczególnie w czasach pogłębiającej się gospodarczej niepewności - pisze gazeta.

- Wynik głosowania określi, czy zostaniemy w centrum podejmowania unijnych decyzji, czy przesuniemy się na margines jako gracz o zmniejszających się wpływach na sprawy europejskie - zauważa z kolei dziennik "The Irish Times".

Głosowanie w czwartek.

UE to nie republika arystokratyczna

Podczas spotkania z ambasadorami prezydent ostrzegł również, że "Unia Europejska musi przestać być republiką arystokratyczną", a decyzje personalne, dotyczące nowych stanowisk w UE, muszą być podjęte demokratycznie przez wszystkie 27 państw wspólnoty. Nie może to być decyzja "wielkiej dwójki, trójki, czy szóstki"..

Wraz z wejściem w życie Traktatu z Lizbony ma pojawić się nowe stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej, potocznie zwanego prezydentem UE. Powstanie też funkcja unijnego ministra spraw zagranicznych, który ma jednocześnie reprezentować rządy państw UE i jako wiceprzewodniczący zasiadać w Komisji Europejskiej.

Źródło: PAP, tvn24.pl