Prawdziwa walka nastąpiła tuż po walce


Werdykt werdyktem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie. Z tego założenia wyszedł najwidoczniej trener pobitego boksera. Mężczyzna wskoczył na ring i postanowił wymierzyć tę "sprawiedliwość" własnymi pięściami. Obiektem agresji stał się zwycięzca walki.

Chilijski bokser Hector Medina praktycznie bez wysiłku zdołał pokonać swojego przeciwnika. Juan Nahuel padł w drugiej rundzie. Ale prawdziwa walka rozpoczęła się zaraz po zakończeniu zmagań sportowców.

Trener i jednocześnie brat pokonanego - nie mogąc pogodzić się z przegraną swojego faworyta - sam postanowił stawić czoła zwycięzcy. Zaatakował go. Gdy ktoś z publiczności zainterweniował, został pobity przez zwolenników przegranego boksera. Poszkodowany widz został odwieziony do szpitala, gdzie odzyskał przytomność. Na szczęście nie odniósł żadnych poważniejszych obrażeń.

Źródło: Reuters