Macedończycy drugi raz w tym miesiącu poszli do urn by wybrać parlament. Głosowanie musiało zostać powtórzone w prawie 200 lokalach wyborczych na ok. 3 tys. z powodu powodu oszustw i innych nieprawidłowości.
Większość lokali, w których doszło do incydentów znajduje się w regionach zamieszkanych przez ludność albańską, która stanowi ok. 25 proc. ludności Macedonii, liczącej nieco ponad 2 mln mieszkańców.
1 czerwca miały tam miejsce wypadki mające mało wspólnego z cywilizowanym głosowaniem w dojrzałych demokracjach. Podczas starć, które wybuchły w dniu wyborów, jedna osoba zginęła, a 8 odniosło obrażenia. Zajścia sprowokowały dwie walczące ze sobą partie albańskie.
Akty przemocy potępiła Unia Europejska i NATO, do członkostwa w których aspiruje Skopje. Waszyngton wprost domagał się powtórki wyborów w niektórych okręgach.
Skopje zgodziło się z tą ciężką oceną i tym razem wszystko poszło bez problemów. Tylko w trzech miejscach głosowanie przedłużono, ponieważ punkty wyborcze zostały otwarte z niewielkim opóźnieniem z powodu kradzieży materiałów wyborczych.
Szef państwowej komisji wyborczej Jowan Josifowski powiedział, że "atmosfera była spokojna, a proces głosowania - pokojowy, uczciwy i demokratyczny".
Walka wewnętrzna Albańczyków
Obserwatorzy są zdania, że powtórne wybory nie zmienią rezultatów sprzed dwóch tygodni, kiedy to partia premiera Nikoły Grujewskiego - Wewnętrzna Macedońska Organizacja Rewolucyjna - Demokratyczna Partia Macedońskiej Jedności Narodowej (WMRO-DPMNE) uzyskała 48,2 proc. głosów.
Powtórka rozstrzygnie natomiast, która z dwóch albańskich partii, które 1 czerwca wywołały zamieszanie, zostanie zaproszona do koalicji rządzącej: Demokratyczny Związek na rzecz Integracji (DUI) czy Demokratyczna Partia Albańczyków (DPA). W dotychczasowym rządzie w skład koalicji wchodziła DPA.
Źródło: PAP, tvn24.pl