Syryjski rząd na uchodźstwie, którego utworzenia podjął się opozycjonista Haitham al-Maleh, będzie niereprezentatywny i martwy - oświadczyli przedstawiciele powstańców.
We wtorek syryjski opozycjonista Haitham al-Maleh ogłosił, że otrzymał od koalicji Syryjczyków "niezależnych i bez afiliacji politycznej" misję utworzenia rządu na uchodźstwie, który będzie miał swoją siedzibę w Kairze. Maleh, adwokat i obrońca praw człowieka, który spędził wiele lat w więzieniu, wyjaśnił decyzję o utworzeniu rządu obawami przed próżnią w razie odsunięcia od władzy prezydenta Baszara el-Asada. "Martwy z chwilą powstania" - Ten rząd na uchodźstwie jest martwy już z chwilą powstania, ponieważ wywodzi się z jednego ugrupowania, które nie reprezentuje całej opozycji i nie koresponduje z żądaniami ludzi - oświadczył rzecznik Wolnej Armii Syryjskiej (WAS) Kasem Sadedin. WAS składa się przede wszystkim z dezerterów, którzy opuścili siły reżimowe. Rzecznik dodał, że rząd przejściowy wymaga konsensusu i "każdy projekt rządu, który marginalizowałby ugrupowania na terenie kraju (Syrii)" będzie skazany na porażkę. Według Sadedina rząd tymczasowy powinien reprezentować Narodową Radę Syryjską (NRS), główny organ zrzeszający opozycję, a także wszystkich rebeliantów w kraju. Narodowa Rada Syryjska oceniała, że utworzenie rządu na uchodźstwie osłabi syryjską opozycję. W sobotę przywódca NRS Abdel Basset Sida informował, że będzie rozmawiał z ugrupowaniami rebelianckimi o rządzie przejściowym, na czele którego miałaby stanąć osoba zaangażowana w działania rewolucyjne.
Autor: jak/ja / Źródło: PAP