Poniosły na rogach 19 osób

Aktualizacja:

Meksyk nie chce być gorszy od Hiszpanii i podobnie jak ona, urządza gonitwy byków na ulicach miast. Niestety, podobnie jak w Pampelunie, wyścigi często kończą się tragicznie. W tym roku w gonitwach rannych zostało 19 osób, w tym dwie ciężko.

Meksykanie urządzają gonitwy już od setek lat i twierdzą, że to ich rodzima tradycja, a nie zapożyczenie od Hiszpanów. Zdaniem organizatorów gonitw, co roku jest co najmniej kilku rannych, chociaż w ostatnich wyścigów poszkodowanych zostało mniej osób niż przed rokiem. W 2007 roku 23 osoby odniosły obrażenia, a jedna zginęła.

W tym roku wśród ofiar był ratownik medyczny Czerwonego Krzyża, który pełnił dyżur w czasie trwania wyścigu. Rozpędzony byk trafił go rogiem w głowę. Policja zastrzeliła rozwścieczone zwierzę.

Prawie jak Święty Fermin

Coroczne święto odbywa się w kolonialnym mieście Huamantla, 50 mil od Mexico City. Na ulicach gromadzą się tysiące osób, pomiędzy którymi w tym roku biegały 24 byki. Gonitwy mogą poszczycić się ponad pięćdziesięcioletnią tradycją - odbywają się od 1953 roku.

Najsłynniejsze gonitwy z bykami odbywają się w hiszpańskiej Pampelunie, z okazji dnia świętego Fermina. Wyścigi rozsławione zostały przez Ernesta Hemingwaya w jego książce "Słońce też wschodzi". (CZYTAJ WIĘCEJ O WYŚCIGACH W PAMPELUNIE)

jk /el

Źródło: Reuters