Polski rząd na ratunek irakijskim tłumaczom

Aktualizacja:

Przez szyitów uważani za zdrajców, przez Polaków cenieni jako niezastąpieni pracownicy. Irakijscy tłumacze boją się o swoje życie i proszą o azyl. Polski rząd chce im go udzielić.

Sprawa dotyczy około 400 Irakijczyków, pracujących w charakterze tłumaczy dla polskiego wojska – pisze "Gazeta Wyborcza". Ich sytuacja jest bardzo trudna. Uważani przez szyitów za kolaborantów, są celem licznych zamachów tamtejszej milicji. Szacuje się, że w ciągu pięciu lat w Iraku zamordowano 310 tłumaczy.

- Zabierzcie nas stąd. Inaczej zabiją nas i nasze rodziny - proszą współpracownicy polskiego kontyngentu.

Boją się zostać sami

Jak podaje gazeta, tłumacze boją się, że po wyjeździe polskich żołnierzy, nie będą chronieni. Polski rząd chce im zaproponować pomoc.

- Opracowaliśmy projekt programu wsparcia dla lokalnych współpracowników naszych kontyngentów wojskowych, w pierwszej kolejności obejmie on Irakijczyków – tłumaczy na łamach gazety szef Ministerstwa Obrony Narodowej Bogdan Klich. Program, jak szacuje resort, może objąć nawet 400 osób. Nie wiadomo jeszcze, ile będzie kosztował.

40 tys. dolarów na start

Irakijscy tłumacze będą mogli liczyć w Polsce na azyl polityczny, status uchodźcy lub tzw. pobyt tolerowany. Tym, którzy zdecydują się na ucieczkę do Syrii lub Jordanii, polski rząd chce przekazać jednorazowo 40 tys. dol. na nowe życie.

Jest jednak problem poważniejszy, niż uszczuplenie budżetu. Jak zauważają służby specjalne, wraz z Irakijczykami Polska może ściągnąć do siebie terrorystów.

Źródło: Gazeta Wyborcza