Polka pobita za psa pozywa policję

Aktualizacja:
 
Anna Stańczyk kilka dni po pobiciuArchiwum domowe Anny Stańczyk

Pobita przez nowojorską policję Polka idzie do sądu. 49-letnia Anna Stańczyk została brutalnie potraktowana przez funkcjonariuszy po tym, jak oskarżyli ją, że nie posprzątała po swoim psie. Trwa śledztwo w tej sprawie.

Do incydentu doszło 26 listopada. Według zeznań świadka jeden z funkcjonariuszy patrolujących Rockway Beach w Queens zatrzymał spacerującą z terierem Psotką Annę Stańczyk i zarzucił jej, że nie posprzątała psiej kupy. Kiedy zaprzeczyła, została zakuta w kajdanki, wepchnięta do samochodu i - jak twierdzi - brutalnie zaatakowana ciosem w twarz. Na zrobionych później przez jej syna zdjęciach widać, że Polka jest posiniaczona i zakrwawiona.

Stańczyk ze swoją sprawą zwróciła się do utworzonej w 1993 roku przez władze miejskie cywilnej Rady ds. Skarg Obywatelskich (Civilian Complaint Review Board), zajmującej się skargami na domniemane nadużycia nowojorskiej policji.

To właśnie ta organizacja w imieniu Polki złożyła pozew.

Zatrzymanie za kupę

Polkę zatrzymali dwaj funkcjonariusze Shaun Grossweiler oraz Richard DeMartino. Zarzucili jej zakłócenie porządku publicznego i przeciwstawianie się aresztowaniu. - Jeden z policjantów stwierdził, że nie posprzątałam po psie, który ich zdaniem zrobił kupę na sąsiednim trawniku. Powiedziałam, że to niemożliwe, gdyż ja zawsze sprzątam po psie. Miałam zresztą cały czas kilka pustych torebek w ręku, które oni widzieli - relacjonowała kobieta polonijnemu "Nowemu Dziennikowi".

Kobieta przekonywała, że kiedy policjanci pytali ją o pozwolenie na psa, powiedziała, że ma je w domu i może zaraz przynieść. Zapewniając, że nie zrobiła nic złego, uśmiechnęła się, i to - jak twierdzi - mogło rozsierdzić funkcjonariuszy, którzy stali się bardzo brutalni.

"Jeden z policjantów uderzył mnie w twarz"

- Chwycili mnie, założyli kajdanki i siłą rzucili na siedzenie samochodu. Nie chciałam być aresztowana. Zaczęłam krzyczeć i szarpać się. Błagałam, aby nie zostawiali psa samego, gdyż bałam się, że coś mu się stanie. Wtedy jeden z policjantów uderzył mnie w twarz. Później zostałam uderzona jeszcze kilkakrotnie - opowiadała imigrantka z Polski.

Nowojorska policja nie wydała jeszcze dotąd oświadczenia w sprawie, ale jak twierdzi gazeta "Daily News", oddział ds. wewnętrznych policji wszczął już dochodzenie.

Źródło: TVN24, PAP

Źródło zdjęcia głównego: Archiwum domowe Anny Stańczyk