Funkcjonariusz kanadyjskiej policji podejrzewany o to, że na lotnisku w Vancouver przyczynił się do śmierci porażonego paralizatorem Polaka, spowodował śmiertelny wypadek - poinformowała kanadyjska telewizja CBC.
Policjant, którego tożsamość nie została ujawniona, jadąc samochodem w miejscowości Delta w Kolumbii Brytyjskiej (prowincja Kanady), potrącił 21-letniego motocyklistę.
Później próbował uciec z miejsca wypadku, a gdy został zatrzymany, nie chciał poddać się badaniu alkomatem. Potrącony przez niego motocyklista zmarł, a policjant trafił do aresztu.
Jak poinformowały władze kanadyjskiej policji, sprawca wypadku jest jednym z czterech funkcjonariuszy, którzy brali udział 14 października 2007 r. w akcji na lotnisku w Vancouver. Policjanci próbowali wtedy uspokoić zdezorientowanego przybysza z Polski, Roberta Dziekańskiego.
Śledztwo jeszcze nie ruszyło
W tym celu użyli paralizatora, co okazało się tragiczne w skutkach - Polak zmarł. Jego śmierć zbulwersowała Kanadyjczyków i rozpoczęła ogólnonarodową dyskusję na temat zasadności użycia paralizatorów.
Druga faza śledztwa w sprawie śmierci Dziekańskiego miała ruszyć w październiku, ale jak poinformowały we wtorek kanadyjskie media, jej rozpoczęcie zostało przełożone na styczeń. Policja wciąż nie dostarczyła śledczym niezbędnych do dochodzenia informacji.
Źródło: CBC, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN