Policjanci poszli na historycznego papierosa


W historycznym, bo pierwszym w historii Bułgarii proteście policjantów wzięło udział co najmniej 2 tys. funkcjonariuszy. W innych miastach ich koledzy też protestowali przeciwko niskiej płacy, zapowiedziom obcięcia trzynastej wypłaty i złym warunkom pracy.

Akcja protestacyjna pod hasłem "Wypalmy w milczeniu papierosa o 11" od kilku dni była szeroko komentowana w mediach. I rzeczywiście, w Sofii policjanci wyszli zapalić pod oknami gabinetu ministra spraw wewnętrznych. Uspokajał ich sekretarz główny MSW Pawlin Dymitrow, który przyznał, że w resorcie istnieją problemy, lecz ich nie da się załatwić protestami.

W ministerstwie istnieje zasada: płace za wyniki. Płace zostaną podniesione, kiedy wyniki pracy policji będą takie, jakich spodziewa się społeczeństwo po policji. szef bułgarskiego MSW Michaił Mikow

Z kolei szef MSW Michaił Mikow określił akcję jako sprzeczną w prawem i przyjętymi w resorcie normami. - W ministerstwie istnieje zasada: płace za wyniki. Płace zostaną podniesione, kiedy wyniki pracy policji będą takie, jakich spodziewa się społeczeństwo po policji - powiedział Mikow. Podkreślił też, że nie obiecywał im trzynastki.

Policjanci powyżej normy

Z danych bułgarskiego MSW wynika, że najniższa płaca w policji wynosi 600 lewów (300 euro), czyli więcej niż średnia krajowa. Przeciętnie każdy funkcjonariusz może liczyć na około 900 lewów.

Skąd więc protesty? Zdaniem premiera Sergeja Staniszewa, są one podsycane przez opozycję. Jakkolwiek by było, i tak nie rozwiązuje to problemu - z powodu niewystarczających zarobków wnioski o zwolnienie złożyło w tym roku 2500 policjantów.

Źródło: PAP