W kilku zamachach bombowych przeprowadzonych w czwartek w Kirkuku, na północy Iraku, zginęło 27 osób, a 89 zostało rannych.
- Doszło do eksplozji dwóch ładunków. Jeden z nich, ukryty w samochodzie, eksplodował w pobliżu dworca autobusowego w centrum Kirkuku - powiedział szef miejscowej policji Dżamal Tahir.
Według policji do drugiej, mniejszej eksplozji doszło, kiedy policjanci i ratownicy zjawili się na miejscu wybuchu pierwszej bomby. Pierwsza eksplozja miała wywabić policjantów z silnie strzeżonego budynku komisariatu położonego koło dworca. Większość ofiar to funkcjonariusze.
Położone 290 km od Bagdadu miasto od lat jest punktem zapalnym w konflikcie między mniejszościami etnicznymi. Położony w zasobnym w ropę naftową regionie Kirkuk za swój uważają Kurdowie, Arabowie i Turkmeni.
Źródło: PAP