Kilka tysięcy osób demonstrujących w stolicy Turcji Ankarze starło się w sobotę z policją. Powód protestów? Rosnące ceny i nowa umowa z Międzynarodowym Funduszem Walutowym (MFW).
Organizatorami protestów są dwa największe w kraju związki zawodowe.
Demonstranci skandowali hasła przeciwko rządowi i MFW, z którym Ankara jest w trakcie negocjacji dotyczących pożyczki na złagodzenie wpływu światowego kryzysu finansowego na gospodarkę kraju. "Nie zapłacimy za kryzys" - napisali na transparentach demonstranci.
Pałki w ruch
Demonstranci kierowali się na plac w centrum Ankary. Policja zażądała od nich pozbycia się kijów, na których nieśli swoje transparenty. Wtedy doszło do zamieszek. Tłum zaczął rzucać kamieniami. Policja aby rozpędzić ludzi użyła pałek i gazu łzawiącego. Rannych zostało sześciu policjantów i kilku protestujących.
Rosnące ceny podstawowych produktów jak gaz do ogrzewania domów, dotknęły tureckich konsumentów. Rząd pracuje nad pobudzeniem gospodarki i sposobem na obniżenie 10-procentowego bezrobocia.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Reuters