Heathrow, Gatwick, Luton, Manchester, Glasgow, Edynburg, Aberdeen - praktycznie wszystkie brytyjskie lotniska borykają się z problemami z zimą. Dla wielu Polaków usiłujących wrócić do kraju z Wysp Brytyjskich oznacza to opłatek na lotnisku i Boże Narodzenie w hali odlotów.
- Co prawda większość lotnisk w Wielkiej Brytanii już się odetkała, ale nie da się zrobić nic, żeby samolotów lub lotów przybyło - relacjonuje brytyjski korespondent TVN24 Maciej Woroch.
Linie lotnicze upychają samoloty do ostatnich miejsc, ale nie da się tak szybko rozładować tłoku, który powstał w ciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin.
Dlatego też, jak informuje Sky News, na szkockich lotniskach w Glasgow, Edynbyrgu i Aberdeen spodziewane są duże opóźnienia i odwołania lotów. Także w Anglii - na Heathrow, w Manchesterze, Gatwick i Luton - mimo że służby uwijają się, by oczyścić lotniska ze śniegu, zakłócenia lotów są bardziej niż prawdopodobne.
Loty z opóźnieniami
Z pewnością dotkną one pasażerów lecących liniami easyJet, które odwołały kilkadziesiąt lotów z londyńskich Gatwick, Stansted, Luton, a także z Manchesteru.
Jak mówi Woroch, części pasażerów z lotniska Luton przebookowano bilety dopiero na styczeń, co oznacza koczowanie na lotnisku i rozłąkę z najbliższymi. Największe szanse na powrót mają ci, którzy wykupili bilety na środę. Podróżni, którym przepadły wczorajsze i przedwczorajsze loty mogą liczyć tylko na łut szczęścia.
Jedynie British Airways zapewniają, że większość ich lotów działa już normalnie.
Zima sparaliżowała Wyspy
Pogoda wciąż będzie sprawiać podróżnym wiele problemów, bo w Wielkiej Brytanii jest w tej chwili zimniej niż w Polsce, więc podróżowanie na lotniska może okazać się koszmarem, a ewentualny powrót do hotelu - bardzo ryzykownym krokiem. Wybawieniem może okazać się odwilż, która jeszcze w środę ma dotrzeć na Wyspy ze wschodu.
Źródło: Sky News, TVN24