Podpalił się przed sądem, gdzie toczy się proces Breivika


We wtorek przed sądem w Oslo, gdzie toczy się proces Andersa Breivika, doszło do próby samospalenia niezidentyfikowanego mężczyzny. Na razie wiadomo tylko tyle, że znajduje się on w stanie ciężkim i został odwieziony do szpitala Ulleval.

Naoczni świadkowie mówili dziennikowi "Verdens Gang", że o godzinie 13:42 mężczyzna, który próbował ominąć bramki bezpieczeństwa, wylał na siebie dwie butelki z łatwopalnym płynem. Na nagraniu zamieszczonym na portalu gazety widać, że próbował on wedrzeć się do budynku sądu.

Gdy tylko funkcjonariusze zauważyli mężczyznę w płonącej bluzie, rzucili się na niego, zdarli zeń bluzę i ugasili płomienie przy pomocy wody w butelkach, którą podawali im zgromadzeni przez sądem ludzie.

Na razie policja potwierdza jedynie, że była to próba samospalenia. Jakie motywy kierowały mężczyzną ani kim on jest - nie wiadomo. "Verdens Gang" powołując się na świadków pisze, że niedoszły samobójca krzyczał: "Zastrzelcie mnie, zastrzelcie mnie!".

Mężczyzna z poparzeniami brzucha i klatki piersiowej, w stanie ciężkim, został przewieziony do szpitala.

Obecne prawo (...) nie przewiduje kategorii szczególnie niebezpiecznych pacjentów. (...) Oznacza to, że występuje zbyt duże ryzyko ucieczki, wzięcia zakładników lub przemocy wobec personelu w placówkach, gdzie przebywają niebezpieczni pacjenci. Rząd chce podnieść poziom bezpieczeństwa. norweska minister zdrowia Anne-Grete Strom-Erichsen

We wtorek w sądzie w Oslo przesłuchiwane są osoby, które postrzelone przez Breivika przeżyły masakrę na wyspie Utoya.

"Lex Breivik" wkrótce

Także we wtorek media podały, że norweskie ministerstwo zdrowia przygotowuje projekt ustawy, nazwanej przez komentatorów "lex Breivik". Jej główny cel to zaostrzenie opieki psychiatrycznej nad szczególnie niebezpiecznymi pacjentami.

Nowe przepisy mogą dotyczyć Andersa Behringa Breivika, oskarżonego o dokonanie w ubiegłym roku zamachów terrorystycznych w Oslo i na wyspie Utoya, w których zginęło 77 osób, jeśli zostanie on uznany przez sąd za niepoczytalnego. Ustawa ma zostać uchwalona przez parlament Norwegii jeszcze latem.

- Obecne prawo (...) nie przewiduje kategorii szczególnie niebezpiecznych pacjentów - twierdzi norweska minister zdrowia Anne-Grete Strom-Erichsen z Partii Pracy. - Oznacza to, że występuje zbyt duże ryzyko ucieczki, wzięcia zakładników lub przemocy wobec personelu w placówkach, gdzie przebywają niebezpieczni pacjenci. Rząd chce podnieść poziom bezpieczeństwa - uważa minister.

Wśród wad obowiązującego prawa norweskiego ministerstwo zdrowia wymienia m.in. niemożność przeprowadzania osobistych rewizji i sprawdzenia czy pacjenci lub odwiedzający ich goście posiadają ostre narzędzia lub broń.

Specjalna jednostka, dla specjalnych więźniów

Nowa ustawa ma umożliwić stworzenie oddzielnej jednostki zajmującej się opieką psychiatryczną nad szczególnie niebezpiecznymi pacjentami. Mogliby oni przebywać nawet w specjalnym oddziale więzienia.

Ponadto proponuje się stworzenie służby mającej kontrolować osoby skierowane do leczenia psychiatrycznego. Służba miałaby dostęp do informacji o pacjencie, jego prywatnych rozmów, co już wzbudziło w Norwegii kontrowersje.

Sceptyczni wobec zmian są norwescy prawnicy oraz psychiatrzy. Minister Strom-Erichsen tłumaczy, że "parlament przyjmując ustawę chce zadbać o bezpieczeństwo, nie ingeruje w ten sposób w decyzje psychiatrów i wyroki sądów".

Do 21 lat

Zgodnie obowiązującym w Norwegii prawem Breivikowi, którego przypadek według komentatorów jest przyczyną chęci zaostrzenia przepisów, grozi maksymalnie do 21 lat więzienia lub w przypadku stwierdzenia niepoczytalności - pobyt w zakładzie psychiatrycznym. Ogłoszony przez psychiatrów 10 kwietnia raport stwierdza, że Breivik jest poczytalny.

Wcześniejsza diagnoza dowodziła, że choruje on na schizofrenię i nie może być sądzony. Psychiatrzy są obecni na sali rozpraw, a o tym, czy jest on zdrowy psychicznie czy nie zdecyduje sąd. Rozprawa ma zakończyć się 22 czerwca.

Źródło: vg.no, PAP