Australijska policja uwolniła z rąk ojca 12-letnią dziewczynkę, który zabarykadował się z dziewczynką w budynku kancelarii prawnej w Sydney.
Mężczyzna miał przy sobie podejrzany plecak, w którym, jak podejrzewała policja, mogły być materiały wybuchowe. Nie wiadomo było czego się domagał i jakie były motywy jego działania. - Nie zależy mi. Mogę umrzeć - krzyknął do policyjnych negocjatorów mężczyzna.
Policja natychmiast zablokowała ulice wokół budynku kancelarii prawnej położonej na przedmieściu Parramatta, w zachodniej części Sydney. Ostatecznie po kilkunastu godzinach kryzysu policjanci ruszyli do akcji.
Po krótkim szturmie antyterroryści wyprowadzili z budynku krzyczącą 12-latkę, podczas gdy jej ojciec nadal znajdował się w budynku. Po chwili policja wyprowadziła i jego. Godzinę przed akcją mężczyzna wyrzucił przez okno budynku kartkę z żądaniami, ale policja nie ujawniła, czego chciał napastnik.
To nie pierwszy przypadek kidnapingu, który w ostatnich tygodniach wstrząsnął Sydney. W ubiegłym miesiącu 18-letniej mieszkance Sydney nieznany napastnik przyczepił do ciała przedmiot imitujący bombę. Saperom zabrało 10 godzin zdjęcie go z szyi dziewczyny.
Źródło: PAP, bbc.co.uk