- Te miejsca wyglądają tak, jakby toczyła się tam wojna - tak o krajobrazie, jaki zostawiają za sobą pożary szalejące w Kalifornii, mówią świadkowie. Spłonęło już ponad 1000 domów, a 50 tysięcy ludzi żywioł zmusił do ucieczki.
Niebo nad miastem, w którym gwiazdy święcą ponoć najmocniej, od kilku dni zakrywa coraz gęstszy dym. Ogień płonie na północy, na północnym-zachodzie i południu od Los Angeles, a walkę z płomieniami utrudnia silny wiatr. Z miejsc, którym zagraża żywioł, ewakuowano ponad 50 tysięcy ludzi.
1000 domów w ogniu
Według szacunków lokalnych władz w ostatnich dniach spaliło się ponad osiem tysięcy hektarów lasów na przedmieściach Los Angeles, w hrabstwie Orange i zamieszkałej przez gwiazdy miejscowości Montecito, niedaleko Santa Barbara. Zniszczeniu uległo także około 1000 domów, w tym wiele ekskluzywnych rezydencji wartych kilkadziesiąt milionów dolarów.
Nadal nie wiadomo, co wywołało pożar. Nie ma też żadnych doniesień o ofiarach. Tymczasem gubernator stanu Arnold Schwarzenegger zdążył już pochwalić wysiłki strażaków, którzy walczą z żywiołem. W niektórych hrabstwach wciąż obowiązuje jednak stan klęski. Władze obawiają się powtórzenia sytuacji z października zeszłego roku gdy ogień pochłonął w Kalifornii dwa tysiące domów i zmusił do ewakuacji pół miliona ludzi.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Reuters/Fot.EPA/PAP