Obrazy Pabla Picassa i Candida Portinariego, skradzione w czwartek z muzeum w brazylijskim Sao Paulo, nie były ubezpieczone. Wcześniej okazało się, że w muzeum nie było żadnego systemu alarmowego i czujników.
Trzej złodzieje uzbrojeni jedynie w lewarek i łom potrzebowali zaledwie trzech minut, by włamać się do Muzeum Sztuki w Sao Paulo. Narzędzia pozostały na miejscu przestępstwa.
Złodzieje ukradli namalowany przez Picassa portret Suzanne Bloch z 1904 roku i pochodzący z 1939 roku obraz przedstawiający zbieracza kawy na plantacji (O Lavrador de Cafe) Candida Portinariego.
"Żaden z 8 tys. eksponatów w muzeum nie został ubezpieczony" - oświadczył rzecznik Eduardo Cosomano. - Ubezpieczenie ich wszystkich byłoby finansowo niewykonalne - dodał. Według niego, "wartość obu skradzionych obrazów, jak i innych w kolekcji, jest nie do przeliczenia na pieniądze" i dlatego niemożliwe jest ich ubezpieczenie.
Cosomano powiedział, że muzeum zawsze polegało na "nieuzbrojonych strażnikach patrolujących placówkę 24 godziny na dobę". Według doniesień mediów, włamania dokonano w chwili wymiany strażników.
Źródło: PAP, tvn24.pl