Pentagon myśli o budowie "metra zagłady"


Amerykańskie wojsko chce przeprowadzić istotną przebudowę swojego arsenału jądrowego. Pod rozwagę ma być brany pomysł zbudowania wielkiej podziemnej sieci kolejowej, którą jeździłyby rakiety międzykontynentalne, chronione w ten sposób przed wrogim uderzeniem. Na prace koncepcyjne zostaną przeznaczone trzy miliony dolarów.

Podobny pomysł był już rozważany pod koniec Zimnej Wojny. Amerykanie planowali umieścić swoje nowe rakiety międzykontynentalne Minuteman I a potem Peacekeaper (nazywane też MX) w wyglądających na cywilne wagonach kolejowych i wozić je nieustannie po całym kraju. Rozważano też zbudowanie specjalnej podziemnej sieci tuneli z torami, ale pomysł zarzucono na etapie prac koncepcyjnych jako zbyt drogi.

Ostatecznie jedyne operacyjne pociągi z rakietami międzykontynentalnymi posiadali Rosjanie. W ostatniej dekadzie ZSRR po torach Kraju Rad jeździło kilkanaście specjalnych składów z łącznie 56 rakietami SS-24. Obecnie wszystkie wycofano już ze służby.

Kolejne podejście

Teraz Amerykanie pochylają się nad reaktywowaniem takiego pomysłu, ale w znacznie bardziej ambitnej formie. USAF, amerykańskie lotnictwo wojskowe, które odpowiada między innymi za umieszczone na lądzie rakiety balistyczne, ogłosiło rozpoczęcie prac koncepcyjnych nad przebudową i modernizacją całego lądowego systemu bazowania broni jądrowej.

Centrum Broni Jądrowej USAF ma do końca kwietnia przyznać granty na łącznie trzy miliony dolarów, których odbiorcy dostaną zadanie zbadania koncepcji budowy podziemnej sieci kolejowej dla rakiet międzykontynentalnych. Informacja na temat "metra zagłady", jak nazywają ten pomysł amerykańscy dziennikarze, znajduje się w ramowym dokumencie opisującym program modernizacji lądowego arsenału jądrowego do 2075 roku.

Wojskowi precyzują, że chcieliby, aby jeden pociąg z rakietami przypadał na jeden tunel. Ich długości, wielkości i miejsca położenia nie sprecyzowano. Wiadomo, że w regularnych odstępach mają być specjalne stanowiska startowe, tak aby pociąg z rakietami mógł się zatrzymać i szybko odpalić swój śmiercionośny ładunek.

Koszt pogrzebie śmiałą wizję

Podobny system miałby wielką zaletę w postaci odporności na atak wroga. Obecnie scenariusze rozpoczęcia III Wojny Światowej przewidują, że pierwsze uderzenie będzie wycelowane między innymi w silosy z rakietami jądrowymi, tak aby zniszczyć ich jak najwięcej zanim wystartują. Pozycje stałych wyrzutni są dobrze znane dzięki zwiadowi kosmicznemu. Mobilne rakiety w podziemnych tunelach byłyby znacznie trudniejsze do wykrycia i zniszczenia.

Specjaliści zwracają jednak uwagę, że pomysł z "metrem zagłady" nie jest nowy i już rozważano jego budowę w dobie wielkich wydatków na zbrojenia podczas Zimnej Wojny. Odrzucono go jednak z powodu astronomicznych kosztów. Trudno spodziewać się więc, aby w dobie obecnych cięć w wydatkach na wojsko budowa takiego systemu stała się nagle realistyczna. Pozostanie więc najprawdopodobniej ciekawostką.

Jak twierdzi Hans Kristensen, specjalista ds. broni jądrowej w Federation of American Scientists, niemal na pewno USAF pozostawi swoje 450 rakiet Minuteman III w statycznych podziemnych silosach i jedynie je zmodernizuje. Inne opcje mają być zbyt kosztowne do realizacji.

Autor: mk / Źródło: Inside Defence, Danger Room