Pasażerowie wycieczkowego statku "Mona Lisa", który w niedzielę wszedł na mieliznę u wybrzeży Łotwy, zostali w poniedziałek ewakuowani. Trwają przygotowania do kolejnej próby ściągnięcia "Mony Lisy" z mielizny.
W oczekiwaniu na piąty holownik opróżniane są zbiorniki wody pitnej. Nurkowie nie stwierdzili większych uszkodzeń kadłuba statku.
Dwie jednostki łotewskiej straży przybrzeżnej bezpiecznie ewakuowały 651 niemieckich pasażerów i część 320-osobowej załogi - poinformował przedstawiciel biura podróży Lord Nelson Seereisen z Erkelenz w Nadrenii Północnej-Westfalii. Pasażerów przetransportowano do portu w Windawie (Ventspils), skąd do Rygi dostaną się pociągiem. We wtorek mają wrócić do Niemiec samolotami.
Ugrzęźli, bo robili zdjęcia?
Do wypadku doszło, mimo dobrych warunków atmosferycznych, w odległości 18 km od łotewskiego wybrzeża. Według wstępnych ustaleń przyczyną wypadku był błąd człowieka. Grecki kapitan wraz z ukraińskimi oficerami szukali drogi wejścia do portu w Rydze. Według łotewskiego ministra obrony Vinetsa Veldre nie jest wykluczone, że kapitan chciał obrócić statek tak, by pasażerowie mogli zrobić zdjęcia latarni Kolka. Przedstawiciel firmy Lord Nelson Seereisen podkreślił, że Grek nie był pod wpływem alkoholu, jak wcześniej podejrzewano. Nikt z pasażerów ani członków załogi nie odniósł obrażeń.
Teatr na mieliźnie
"Mona Lisa" została zbudowana w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Zarejestrowana na Bahamach, należy do niemieckiego armatora Lord Nielson Seereisen. Ma 173 metry długości i osiem pokładów. Może pomieścić 782 pasażerów i 417 członków załogi. Wyposażona jest w kilkanaście restauracji, teatr z 300 miejscami i trzy baseny pływackie.
Źródło: APTN, PAP