Nie tylko Pius XII milczał w sprawach, w których powinien był zabrać głos. Tak jak on o Holokauście, o zbrodniach komunizmu nie mówił głośno Paweł VI. O milczeniu papieży w watykańskim dzienniku "L'Osservatore Romano" pisze włoski historyk Andrea Riccardi.
Profesor Riccardi, założyciel rzymskiej Wspólnoty św. Idziego na Zatybrzu, pisze w swoim artykule o kwestii milczenia Piusa XII na temat zbrodni hitlerowskich, szczególnie na temat Holokaustu. Włoski historyk przyznaje, że było ono podyktowane "polityczno-dyplomatyczną metodą Stolicy Apostolskiej".
Historyk przypomina, że kontynuatorem papieża Pacellego był Paweł VI. Ponieważ ponieważ bał się o los katolików w krajach rządzonych przez komunistów, papież starał się nawiązać kontakt z ich rządami. Mimo że, jak zauważa autor tekstu, w tym samym czasie prawdziwe oblicze komunizmu obnażał Aleksander Sołżenicyn.
Według Riccardiego było oczywiste że polityka ta wymagała zmiany publicznego stanowiska wobec komunizmu. To, co niektóre środowiska katolickie interpretowały jako wolę dialogu z marksizmem, było w rzeczywistości "aktem gorzkiego realizmu"- stwierdza autor.
Dopiero w 1978 roku, po wyborze Karola Wojtyły, papież, choć kontynuował politykę kontaktów z rządami komunistycznymi, zaczął mówić głośno o prawach człowieka - kończy swoje uwagi w "L'Osservatore Romano" Andrea Riccardi.
Źródło: IAR
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu