Pakistańska armia poinformowała, że przeprowadziła pomyślną próbę rakiety zdolnej do przenoszenia broni atomowej. Sekretarz obrony USA z kolei poinformował, że Waszyngton może wysłać do Pakistanu swoich żołnierzy, by pomóc w walce z islamską rebelią. Jak Islamabad poprosi.
Szef Pentagonu zastrzegł jednak, że Pakistan dotychczas nie zwrócił się z prośbą o taką pomoc, a Waszyngton ze swej strony żadnej oficjalnej propozycji nie składał. Sprecyzował również, że ma na myśli tylko niewielką liczbę żołnierzy.
Trudno spodziewać się, by prezydent Pervez Musharraf zwrócił się do Waszyngtonu o pomoc militarną. Po pierwsze - w zeszłym tygodniu zdecydowanie oświadczył, że każdy amerykański żołnierz, który w pogoni za afgańskimi talibami zapuści się na terytorium Pakistanu, zostanie uznany za agresora. Po drugie - otwarte zaproszenie zachodnich wojsk fatalnie wpłynęłoby na i tak niskie notowania Musharrafa w kraju. Separatystyczna islamska rebelia na zachodnim pograniczu z pewnością urosłaby w siłę, powiększona o umiarkowanych do tej pory muzułmanów.
O ile widok amerykańskich marines byłby dla obywateli i rządu raczej nie do zaakceptowania, o tyle Islamabad nie gardzi amerykańską walutą. Od chwili obalenia w 2001 r. afgańskich talibów, gdy Pakistan stał się ważnym sojusznikiem USA w walce z terroryzmem, Waszyngton przekazał Islamabadowi ponad 10 mld dolarów. Amerykańscy żołnierze pomagają również w szkoleniu pakistańskiej armii. Nie biorą jednak udziału w akcjach bojowych.
Pokaz siły
Wystrzelona w piątek rakieta średniego zasięgu Shaheen I ma zasięg 700 km i jest zdolna do przenoszenia głowic jądrowych. Pakistańskiego dowództwo, oprócz typu pocisku, nie ujawniło żadnych innych informacji. Nie jest znane miejsce, w którym dokonano testu, ani żadne wyniki próby.
Piątkowy test był kolejną pomyślną próbą pakistańską z rakietami zdolnymi do przenoszenia broni jądrowej. W połowie lutego 2007 roku przeprowadzono udany test z rakietą balistyczną dalekiego zasięgu Shaheen II.
Źródło: PAP, tvn24.pl