W gorącej atmosferze rozpoczęły się wybory do parlamentu Gruzji. Opozycja już oskarża rządzącą partię Micheila Saakaszwiliego o wyborcze fałszerstwa i na wieczór planuje wielotysięczne demonstracje w stolicy
- Myślę, że oni zrobią wszystko, aby sfałszować głosowanie - oskarżył Saakaszwilego i jego Zjednoczony Ruch Narodowy przywódca opozycji Lewan Gaczecziładze ze Zjednoczonej Opozycji, który przegrał styczniowe wybory prezydenckie z Saakaszwilim - Wieczorem przeprowadzimy ogromny wiec - 100 tysięcy ludzi wyjdzie na ulice i ogłosimy wtedy prawdziwe wyniki wyborów - zagroził.
Przedwyborcze przepychanki
Gorąco zrobiło się już przed rozpoczęciem głosowania. W Tbilisi opozycjoniści pobili się ze zwolennikami partii rządzącej. Wymiana ciosów trwała blisko 40 minut. Jeden ze świadków relacjonuje, że policja wprawdzie została wezwana, ale przyjechała na tyle późno, że krewkich polityków nie udało się powstrzymać.
Poważnie rannych zostało dwóch członków Zjednoczonej Koalicji - głównej partii opozycyjnej.
Opozycjonista zastrzelony?
Z okręgów położonych przy granicy z separatystyczną Abchazja nadeszły informacje, że został zastrzelony jeden z aktywistów opozycji. - Został zastrzelony z myśliwskiej strzelby, gdy poszedł do lokalu wyborczego - relacjonował Dawid Gamkrelidze - Nie wiemy, kto go zabił, ale żądamy natychmiastowego śledztwa - zapowiedział.
Test z demokracji
Środowym wyborom uważnie przygląda się Zachód. Głosowanie do parlamentu to test demokracji w kaukaskim kraju, który aspiruje do członkostwa w NATO. Test tym ważniejszy, że zagraniczni obserwatorzy mieli zastrzeżenia do wyborów prezydenckich sprzed czterech miesięcy.
Tamte wybory poprzedziły starcia opozycji z policją, a prezydent Saakaszwili nie zawahał się przed wprowadzeniem stanu wyjątkowego.
Wybory do parlamentu mają też swoje międzynarodowe tło. Od kilkunastu tygodni trwa ostry spór Tbilisi z Moskwą wokół separatystycznej Abchazji. Wspierający rebeliantów Rosjanie i Gruzini chcący ich sobie podporządkować oskarżają się wzajemnie o dążenie do wojny na Kaukazie.
Prezydencka koalicja faworytem
Mimo dużej niechęci w kraju, faworytem środowego głosowania jest prezydencki Zjednoczony Ruch Narodowy. Stronnicy Saakaszwilego zapewniają, że zwycięstwo będzie uczciwe i obejdzie się bez "cudów nad urną". - Powinniśmy pokazać światu, że jesteśmy państwem demokratycznym - zapewnił były minister spraw zagranicznych Dawid Bakradze, który otwiera listę partii prezydenckiej.
Opozycja jest sceptyczna. - Saakaszwili nie ma zamiaru przeprowadzać wyborów w sposób demokratyczny. Już w okresie przedwyborczym było wiele fałszerstw - oceniała inna była minister spraw zagranicznych Salome Zurabiszwili, która ubiega się o mandat z ramienia opozycyjnej Zjednoczonej Koalicji. Zurabiszwili zapowiada manifestacje w przypadku fałszerstw wyborczych.
Kto wygra wybory
- Partia rządząca wygra i dlatego dojdzie do protestów, ale nie potrwają one długo - przepowiada analityk Gocza Tskitiszwili i dodaje: - Widzieliśmy to już.
Eksperci twierdzą, że popularność Saakaszwilego w społeczeństwie zmalała. Ale opozycja jest podzielona, a jej przywódcy nie mają charyzmy. Poza tym różnice polityczne między Saakaszwilim a jego głównymi oponentami są nieznaczne i atakowany jest przede wszystkim on sam, bardziej niż polityka obecnych władz.
Polscy obserwatorzy
Gruzińskie wybory obserwuje 12 polskich parlamentarzystów, pracujących w ramach międzynarodowych misji OBWE i Rady Europy. Do Tbilisi wybierają się także przedstawiciele prezydenta Lecha Kaczyńskiego, w tym m.in. Michał Kamiński.
Źródło: Reuters, PAP, TVN24