Ostatni taki parowóz

Aktualizacja:

Daleka, południowo-zachodnia chińska prowincja ma tylko jeden środek publicznego transportu. Ale nie byle jaki. Pasażerowie codziennie podróżują wąskotorową kolejką, z parowozem na przedzie, choć wcale się z tego nie cieszą.

Węgiel do pieca, gwizdek, i rusza pociąg przez zielone wzgórza Qianwei, w prowincji Sichuan. Ten kawał historii na żelaznych kołach nie był modyfikowany od 1959 roku, gdy został zwolniony z pracy dla lokalnej kopalni.

Chcą zmian

Jednak dla mieszkańców prowincji codzienny dojazd powolną kolejką przestał już być atrakcją. 20 kilometrów na godzinę to w końcu prędkość roweru... Do tego każdy wagon ma zaledwie cztery siedzenia.

- Nie lubię tego pociągu. Jest bardzo wolny. Do tego odchodzi raz na cztery godziny. Strasznie też brudzi, po każdej jeździe jesteśmy pokryci brudem. Nie lubię go. Gdybyśmy tylko mieli autobus - mówi Liu Hua.

Ostatni gwizdek

Mam nadzieję, że zamkną kolejkę i zbudują drogę, dla samochodów i motocyklów. Pociąg nie jest wcale wygodny, jest bardzo zatłoczony, trzeba na niego czekać. Liu Hua, codziennie jeździ kolejka do pracy

Trasa "wąskotorówki" wynosi 55 kilometrów. Łączy górskie miejscowości, do których nie dochodzą drogi. I chociaż kolejka staje się coraz większą atrakcją turystyczną, mieszkańcy tacy jak Liu Hua woleliby, aby kolejka służyła jako eksponat w muzeum.

- Mam nadzieję, że zamkną kolejkę i zbudują drogę dla samochodów i motocykli. Pociąg nie jest wcale wygodny, jest bardzo zatłoczony, trzeba na niego czekać.

Mieszkańcy czekają więc na ostatnią szuflę węgla do pieca parowozu, ale gdy już otrzymają nową drogę czy nie będą tęsknić za codziennym gwizdem, który echem rozchodził się po górach przez całe ich życie?

Źródło: Reuters