Oskarżony o gwałt - czy kamery nagrały Jakuba T.?

Nagranie z kamer nie wyjaśniają sprawy
Nagranie z kamer nie wyjaśniają sprawy
TVN24
Nagranie z kamer nie wyjaśniają sprawyTVN24

W drugim dniu procesu 24-letniego Jakuba T., oskarżonego przez Brytyjczyków o gwałt na 48-letniej mieszkance Exeter, wyjaśnienia składał biegły ekspert od systemu kamer ulicznych Mark Buxton. Jego zeznania sprawę jednak tylko zagmatwały.

Naciskany przez obrońców nie potrafił jednoznacznie wyjaśnić, dlaczego mężczyznę, o którym prokuratura twierdzi, iż to oskarżony, a którego obraz utrwaliła kamera monitorująca, raz widać w koszulce w paski, a innym razem w kratkę.

Według Buxtona rozbieżność mogła być spowodowana przez systemy cyfrowe, na których pracują kamery: - Żaden z wizerunków nie wskazuje, że są to różne osoby, a kilka obrazków wyraźnie potwierdza, że w istocie jest to jedna i ta sama osoba.

Obrońcy pytali też biegłego, dlaczego mężczyzna, którego w oparciu o obraz filmowy on sam określa jako "krępej budowy", na jednym zbliżeniu wygląda na wysokiego i chudego. Różnicę Buxton wytłumaczył kątem, pod którym umieszczona była jedna z kamer, oraz tempem, w jakim szedł podejrzany mężczyzna.

Wątpliwe nagranie

Materiał zarejestrowany przez kamery, na którym widać mężczyznę idącego w okolicach mostu Polsloe w bliskiej odległości za kobietą (niewykluczone, iż tego samego, który brutalnie zaatakował ją wkrótce potem), jest jednym z dowodów przeciwko Jakubowi T., który zaprzecza stawianym mu zarzutom.

Obrońcy kwestionują wiarygodność zapisu z kamery ulicznej, podobnie jak i inny dowód - z DNA. W poniedziałek jeden z obrońców T. Andrew Langdon powiedział sądowi, że Jakub T. szedł w kierunku mostu Polsloe, ale skręcił w ulicę, przy której mieszkał. Z kolei zdaniem obrońców, materiał do badań został pobrany od Jakuba T. w niewłaściwy sposób, z pominięciem odpowiednich procedur prawnych, a wyniki testu nie są wiarygodne. Jakub T. utrzymuje, że 23 lipca 2006 r., kiedy doszło do gwałtu, wracał do domu w towarzystwie siostry i przyjaciół po wspólnie spędzonym wieczorze, ale odłączył się od nich, wstąpił do hotelu, po czym do domu wrócił sam. Polak został wydany władzom brytyjskim przez sąd w Poznaniu w kwietniu ubiegłego roku w oparciu o Europejski Nakaz Aresztowania. Nie był wcześniej karany. W Exeter, na południowym zachodzie Anglii, pracował w hotelu.

Źródło: PAP, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: TVN24