Chiński samolot, wiozący z Aten płonący znicz olimpijski, wylądował w poniedziałek rano w Pekinie. Ogień przejmowany był przy szczególnie zaostrzonych środkach bezpieczeństwa. Władze bały się bowiem ewentualnych incydentów związanych ze sprawą Tybetu.
Samolot z Aten na lotnisku w Pekinie wylądował ok. godz 9:00 czasu miejscowego (3:00 czasu polskiego). Wkrótce potem nastąpiło uroczyste przekazanie olimpijskiego ognia przez przewodniczącego komitetu organizacyjnego Igrzysk Pekińskich Liu Qi w ręce członka stałego komitetu biura politycznego chińskiej partii komunistycznej Zhou Yongkanga. On właśnie odpowiedzialny jest za kwestie bezpieczeństwa w państwie chińskim.
Przylot samolotu nastąpił przy szczególnie zaostrzonych środkach bezpieczeństwa w celu uniknięcia jakichkolwiek incydentów związanych ze sprawą Tybetu. W uroczystości uczestniczyły setki młodzieży szkolnej, z flagami Chin i ruchu olimpijskiego.
Z lotniska na specjalnie przebudowanej ciężarówce znicz ruszył w kierunku Placu Tiananmen. To największy plac miejski na świecie, na którym znajduje się mauzoleum Mao Tse Tunga, twórcy i wieloletniego przywódcy komunistycznych Chin.
To w tym miejscu w 1989 r. czołgi zmasakrowały setki studentów i młodzieży uczestniczących w akcji protestacyjnej, o czym do tej pory nie wolno swobodnie mówić i pisać w Chinach.
Na Placu Tiananmen olimpijską sztafetę rozpoczął prezydent Chin Hu Jintao. Chiński prezydent przekazał znicz złotemu medaliście olimpijskiemu i mistrzowi świata w biegu na 110 metrów przez płotki Liu Xiangowi.
Sztafeta ma trwać 130 dni, znicz ma pokonać trasę liczącą 137 tysięcy kilometrów. Po okrążeniu wszystkich chińskich prowincji i regionów ogień olimpijski powróci do Pekinu 6 sierpnia, na dwa dni przed rozpoczęciem ceremonii otwarcia letnich igrzysk olimpijskich.
Źródło: Reuters, PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Reuters