Pożary buszu w Australii wymknęły się spod kontroli strażaków i zagrażają mieszkańcom przedmieść Melbourne. Strażacy robią, co mogą, by ocalić osiedla. Na szczęście jak dotąd nikt nie ucierpiał.
Płomienie pojawiły się w okolicach Melbourne wczesnym rankiem. Mieszkańcy nawzajem alarmowali się o niebezpieczeństwie i budzili swoich sąsiadów.
Straż pożarna zareagowała natychmiast. Na miejscu pracuje 90 strażaków.
W tym samym regionie pożary zaatakowały już we wtorek trawiąc dom i 5 hektarów buszu. Na szczęście tym razem - dzięki szybkiej akcji strażaków - w porę udało się opanować ogień nie dopuszczając do poważniejszych zniszczeń. Pożary spowodowane głównie wyładowaniami atmosferycznymi trwają od końca listopada.
Źródło: Reuters