Politycy, urzędnicy i krewni ofiar zebrali się w Nowym Jorku, w Waszyngtonie oraz w Pensylwanii, by uczcić pamięć blisko 3 tysięcy osób zabitych w ataku na WTC. 13 lat temu terroryści Al-Kaidy porwali w USA cztery samoloty, z których dwa uderzyły w budynki WTC w Nowym Jorku, a trzeci w gmach Pentagonu w Waszyngtonie. Czwarty (który miał uderzyć w waszyngtoński Kapitol) rozbił się w Pensylwanii po akcji pasażerów, którzy podjęli walkę z porywaczami. Wśród ofiar ataków z 11 września 2001 było sześcioro Polaków.
Podczas ceremonii na dolnym Manhattanie, krewni w skupieniu recytowali nazwiska wszystkich ofiar, od Gordona Aamoth Jr, do Igora Zukelmana. Co jakiś czas przerywali, by zgromadzeni mogli usłyszeć bicie srebrnego dzwonu - rozlegał się, gdy rozbijał się każdy z czterech samolotów uprowadzonych przez islamistów i kiedy waliły się bliźniacze wieże World Trade Center. Specjalne przemówienie tylko dla krewnych osób zabitych w ataku na siedzibę Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych wygłosił w Pentagonie prezydent Barack Obama. Od kilku lat uroczystość nie jest publiczna i stała się miejscem refleksji ocalałych i rodzin ofiar. - Trzynaście lat po tym, jak małe i nienawistne umysły spiskowały, by nas złamać, Ameryka stoi wysoko, Ameryka stoi dumnie - mówił prezydent.
Obama przyznał także, że nadchodzi nowa generacja "nastolatków, młodych ludzi, którzy urodzili się po 9/11. Generacja Amerykanów, która będzie nadal budować wieże, które docierają do nieba".
Z kolei w uroczystościach przy Memorial Plaza w samym sercu nowego World Trade Center wzięli udział zarówno gubernator Nowego Jorku, Andrew Cuomo, jak i burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio, oraz dwóch jego poprzedników, Michael Bloomberg i Rudy Giuliani. Wiele osób przyniosło ze sobą plakaty ze zdjęciami swoich uśmiechniętych krewnych. Niektórzy byli ubrani w wojskowe mundury, inni w "zwykłe" koszulki i trampki. Przy pomniku układali czerwone róże oraz amerykańskie flagi. Otwarta dla publiczności było tylko ceremonia w National Memorial w Shanksville w Pensylwanii, tam, gdzie rozbił się samolot linii United Airlines, lot 93.
Tragedia, jakiej świat nie widział
13 lat temu w ciągu kilku godzin Ameryka pogrążyła się w chaosie, a świat z niedowierzaniem przecierał oczy. Dziewiętnastu członków Al-Kaidy porwało cztery samoloty pasażerskie.
Dwa z nich uderzyły w bliźniacze wieże World Trade Center (WTC) - jedne z najważniejszych symboli Nowego Jorku i potęgi gospodarczej USA. W ataku na WTC zginęło w sumie 2753 osób. Kolejny z porwanych samolotów uderzył w gmach Pentagonu - zginęło kolejnych 184 osób.
Terroryści usiłowali również porwać czwarty samolot, jednak w bohaterskiej walce uniemożliwili im to pasażerowie i załoga maszyny. Samolot rozbił się w okolicach Shanksville w Pensylwanii. Zginęli wszyscy przebywający na pokładzie, w tym 40 pasażerów.
Autor: eos/kdj / Źródło: Reuter, NBC