- USA powinny użyć wszelkich narzędzi nacisku na Iran, by zapobiec uzyskaniu przez ten kraj broni atomowej – stwierdził Barack Obama. Demokratyczny kandydat na prezydenta Stanów Zjednoczonych chce natomiast zakończyć amerykańską misję w Iraku i przenieść siły do Afganistanu.
- Wykorzystam wszystkie elementy amerykańskiej potęgi, aby wywrzeć nacisk na irański reżim, zaczynając od agresywnej, pryncypialnej i bezpośredniej dyplomacji, popartej ostrymi sankcjami i bez warunków wstępnych – stwierdził Obama w przemówieniu, w którym poruszał kwestie narodowego bezpieczeństwa.
Nacisk na Iran kandydat Demokratów chce połączyć z odwrotem z Iraku. - Determinacja i koncentracja wojsk na Iraku nie jest dobrą strategią, zapewniającą bezpieczeństwo Ameryce. Ta wojna pomniejsza nasze bezpieczeństwo, naszą pozycję w świecie, nasze wojsko, naszą gospodarkę i zasoby, których tak potrzebujemy, aby sprostać wyzwaniom XXI wieku - stwierdził.
Z Iraku do Afganistanu
Jego zdaniem konflikt musi się skończyć, gdyż "centralnym punktem wojny z terroryzmem nie jest Irak i nigdy nim nie był". Obama chciałby wycofane z Iraku wojska przenieść na front afgański. M.in. po to, by wreszcie ująć odpowiedzialnych za zniszczenie WTC. Jego zdaniem to oburzajace, że siedem lat po atakach na Nowy Jork ich sprawcy wciąż są na wolności.
- Osama bin Laden i Ajman az-Zawahiri nagrywają przekazy do swych zwolenników i planują więcej ataków. Talibowie kontrolują część Afganistanu. Al-Kaida ma coraz większą bazę w Pakistanie - wyliczał. - Natomiast my mamy dziś pięć razy więcej żołnierzy w Iraku niż w Afganistanie - dodał.
Koniec "gołębia", pojawia się "jastrząb"?
Kandydat Demokratów był krytykowany, zwłaszcza przez swojego republikańskiego rywala, Johna McCaina, za zbytnią „miękkość” w polityce zagranicznej. Szerokim echem odbiło się zwłaszcza jego stwierdzenie, że jest gotowy do bezpośrednich rozmów z przedstawicielami Iranu, w tym prezydentem Mahmudem Ahmadineżadem. Iran został przez administrację George’a W. Busha zaliczony do „osi zła”, a jego nuklearne ambicje spędzają sen z powiek nie tylko państwom regionu (z Izraelem na czele), ale coraz częściej także i USA.
McCain też złapie ben Ladena
Przez utwardzenie retoryki Obama chce zapewne zdobyć głosy bardziej konserwatywnych wyborców. Jednak na polu militarnym ciężko mu będzie przebić McCaina, bohatera z Wietnamu i konsekwentnego orędownika kontynuowania wojny w Iraku „aż do zwycięstwa”. McCain chciałby też zwiększyć kontyngent w Afganistanie, i, oczywiście, złapać liderów Al-Kaidy. - Gdy będę zwierzchnikiem sił zbrojnych nie będzie miejsca, do którego będą mogli uciec terroryści i nigdzie się nie ukryją - obiecał swoim zwolennikom na wtorkowym wiecu.
kaw /tr
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: EPA