Amerykanie obchodzili w środę najbardziej patriotyczne święto państwowe - Dzień Niepodległości. Z tej okazji prezydent Barack Obama uczestniczył w Białym Domu w nadaniu obywatelstwa 25 żołnierzom z 17 krajów, służącym w amerykańskich siłach zbrojnych. Dla około miliona Amerykanów święto było jednak problematyczne, bo przez burze od wielu dni nie mają prądu.
Podczas ceremonii w Białym Domu prezydent nazwał tę uroczystość "idealnym sposobem świętowania urodzin Ameryki". W przemówieniu podkreślił, że Stany Zjednoczone są krajem imigrantów.
Święto polityków
- Historia imigrantów w Ameryce nie jest tylko ich historią. To historia nas wszystkich. Teraz każdy z was otwiera nowy rozdział - powiedział Obama. Zwracając się do żołnierzy, pochodzących z krajów od Filipin po Rosję, podkreślił, że z poświęceniem walczyli w Iraku i Afganistanie. Pentagon szacuje, że od czasu ataków terrorystycznych z 11 września 2011 roku naturalizowano ponad 75 tys. obywateli innych krajów wcielonych do amerykańskiej armii. Kolejny rok z rzędu w Białym Domu zorganizowano przyjęcie z udziałem rodziny prezydenckiej dla zaproszonych żołnierzy różnych formacji i ich rodzin, połączone z koncertem oraz pokazem sztucznych ogni. Z kolei republikański kandydat na prezydenta Mitt Romney przerwał urlop, który spędza w swojej posiadłości w Nowej Anglii, by wziąć udział w środę w paradzie z okazji Święta Niepodległości (Independence Day) w miasteczku Wolfeboro w stanie New Hampshire.
Przytłumione święto Święto Niepodległości jest dla wszystkich Amerykanów okazją do manifestowania patriotyzmu. Co roku do amerykańskiej stolicy na obchody święta, przypadającego w rocznicę Deklaracji Niepodległości z 4 lipca 1776 r., ściągają rzesze turystów, by wziąć udział w dorocznej paradzie oraz tradycyjnym koncercie na waszyngtońskim Mallu.
W podobny sposób - na paradach, koncertach, festynach - Dzień Niepodległości świętują mieszkańcy całych Stanów. Upalny początek lipca spowodował jednak, że na terenach, gdzie panuje susza bądź już szaleją pożary (zachodnie stany) władze wprowadziły zakaz używania sztucznych ogni. Odwołano zaplanowane pokazy pirotechniczne, które są nieodłączynym elementem obchodów. Mieszkańców wezwano do wyjątkowej ostrożności przy grillowaniu, które również stało się tradycją 4 lipca. Część mieszkańców USA nie może się jednak w pełni cieszyć świętem Ponad 900 tys. Amerykanów, głównie na wschodnim wybrzeżu USA, spędziło 4 lipca bez prądu w domach. To efekt awarii spowodowanej w piątek przejściem gwałtownych burz. Liczba śmiertelnych ofiar nawałnic i upałów wzrosła w środę do 25.
Naród w ruchu Dla Amerykanów święto 4 lipca to przede wszystkim okazja od spotkania się z rodziną i przyjaciółmi. Wiele osób skorzystało z tego, że Dzień Niepodległości wypadł w tym roku w środę i wzięło urlop do końca tygodnia. Prawie 42,3 mln osób w okresie od 3 do 8 lipca pokona odległość co najmniej 80 km od miejsca zamieszkania - wynika z danych Amerykańskiego Klubu Automobilowego (AAA). To więcej niż w ubiegłym roku, kiedy w podróż w tym okresie wybrało się 39 mln. W tym roku kierowcy wydadzą mniej na benzynę, której ceny w ostatnich miesiącach znacznie spadły.
Autor: mk//kdj/k / Źródło: PAP