Prezydent USA Barack Obama coraz bardziej zirytowany wyciekiem ropy do Zatoki Meksykańskiej. W wywiadzie dla NBC powiedział, że ostatnio często konsultuje się z ekspertami, by się dowiedzieć "kogo kopnąć w tyłek".
Prezydent USA bronił podczas wywiadu swojego zachowania w ostatnich tygodniach. - Nie siedzę i nie rozmawiam z ekspertami dlatego, że to jest uniwersyteckie seminarium. Rozmawiamy z tymi ludźmi, ponieważ oni najprawdopodobniej mają najlepszą odpowiedź dla mnie bym wiedział, kogo kopnąć w tyłek - powiedział Obama. To była jedna z najostrzejszych jego wypowiedzi od czasu rozpoczęcia wycieku.
Prezydent, krytykowany ostatnio za nie dość stanowczą reakcję na największą katastrofę ekologiczną w historii Stanów zapewnił Amerykanów, że USA przetrwają kryzys mimo strat dla gospodarki.
Lata pracy
Z kolei admirał Thad Allen z U.S. Coast Guard powiedział, że samo zbieranie ropy z powierzchni morza potrwa długie miesiące. Jeszcze dłużej - całe lata - potrwa przywracanie do stanu sprzed katastrofy środowiska naturalnego.
Skrytykował też koncern BP, że nie robi wystarczająco wiele, by finansowo zadośćuczynić ludziom, których interesy zostały naruszone przez wyciek ropy (np. rybaków).
Eksplozja na platformie
Walka z wyciekiem w Zatoce Meksykańskiej trwa od końca kwietnia. Wtedy to doszło do wybuchu na platformie wiertniczej Deepwater Horizon, w wyniku którego zginęło 11 osób. Waszyngton ocenia, że od tego czasu do wody przedostało się od 87 do 174 mln litrów ropy.
Ostatnio koncernowi BP udało się umieścić nad miejscem wycieku specjalną kopułę, przechwytującą około połowy ropy, która inaczej wyciekłaby do Zatoki Meksykańskiej.
Źródło: BBC, CNN