Już we wtorek Barack Obama może przechylić ostatecznie szalę zwycięstwa na swoją korzyść w walce o prezydencką nominację. Jeśli w Indianie i Karolinie Płn. pokona Hillary Clinton, byłej Pierwszej Damie niezwykle trudno będzie odrobić stratę.
Zdaje sobie z tego sprawę Hillary Clinton, która do ostatniej chwili mobilizowała swoich wyborców. - Stawki są wysokie, a konsekwencje doniosłe - mówiła na posterunku straży pożarnej w Albany w stanie Indiana.
Clinton: Zrobimy, co się da
Większość ludzi uważa, że jestem bardziej godny zaufania, niż inni kandydaci. Barack Obama
Przedwyborcze sondaże w Karolinie Północnej pokazują, że przewaga Baracka Obamy w tym stanie zmniejsza się. - Oczywiście zamierzamy spisać się tak dobrze, jak to możliwe, ale zaczynaliśmy będąc sporo z tyłu - mówiła kandydatka demokratów. - Nigdy nie czuję się pewnie. Po prostu staram się dać z siebie to, co najlepsze - dodała Clinton.
Obama: Jestem godny zaufania
Obama zaś starał się w tym czasie przekonać wyborców z klasy robotniczej i średniej. Mimo to skrytykował populistyczny pomysł Clinton, by znieść na lato federalny podatek na benzynę.
- Nie możemy rozwiązać problemów, jeśli ludzie myślą, że przywódcy nie mówią im prawdy - powiedział na wiecu Obama. - Większość ludzi uważa, że jestem bardziej godny zaufania, niż inni kandydaci - dodał.
Jak zwykle podczas kampanii wspierały go gwiazdy. Tym razem podczas wiecu w Indianapolis zagrał dla Obamy Stevie Wonder.
Dwa kluczowe stany?
Jest się o co bić. W sumie w obu stanach można zdobyć 187 głosów delegatów i dodatkowo 32 superdelegatów.
Według danych CNN, w tej chwili Obama może liczyć na 1745 głosów delegackich na sierpniową konwencję partyjną, Clinton - na zaledwie 1602. By być pewnym zwycięstwa, kandydat demokratów musi mieć 2025 głosów.
Źródło: CNN, BBC