Demokratyczny kandydat na prezydenta USA Barack Obama gości w sobotę w Londynie. Podczas rozmowy z Gordonem Brownem podkreślił "silne i trwałe związki" między USA i Wielką Brytanią.
- Wspólnie przeszliśmy przez dwie wojny światowe, mówimy tym samym językiem, wierzymy w państwo prawa i w poszanowanie prawa - powiedział na konferencji prasowej po spotkaniu z premierem Gordonem Brownem.
Amerykański polityk zapewnił o wdzięczności Amerykanów dla Brytyjczyków za pomoc w działaniach prowadzonych w Iraku i Afganistanie.
Wspólny spacer ale bez konferencji
Obama i Brown nie rozmawiali tylko w siedzibie premiera na Downing Street, ale także udali się na spacer po okolicy.
Mimo to, Brown cały czas trzymał się protokołu. Chciał w ten sposób uniknąć wrażenia, że w wyścigu do Białego Domu popiera któregoś z kandydatów. Przed wejściem do biura premiera politycy nie podali sobie dłoni, jakby to miało miejsce w przypadku wizyty głowy państwa. Z tego samego powodu nie odbyła się też wspólna konferencja prasowa.
Podsumowanie podróży
Wielka Brytania była ostatnim etapem podróży Baracka Obamy po Europie. Odwiedził również Francję oraz Niemcy, gdzie pod Kolumną Zwycięstwa w Berlinie wygłosił przemówienie. Wcześniej demokratyczny kandydat na prezydenta USA odwiedził amerykańskich żołnierzy stacjonujących w Afganistanie, był w Iraku oraz Izraelu.
Amerykański polityk krótko podsumował swoją podróż. Ocenił, że warto było ją podjąć mimo sygnałów, iż nie podniosła ona jego popularności w kraju.
- Jestem przekonany, że wielu problemów, z jakimi mierzymy się we własnym kraju, nie rozwiążemy dopóki nie będziemy mieli silnych partnerów za granicą - mówił Obama. - Nie jestem pewien, jaki będzie polityczny oddźwięk podróży, ale nie będę zaskoczony, gdyby w tym czasie moje notowania nieco spadły, bo Amerykanie martwią się cenami paliw i sytuacją na rynku mieszkaniowym - powiedział kandydat do prezydenckiego fotelu.
Źródło: PAP, tvn24.pl