W lekko pruszącym śniegu po Wielkim Murze Chińskim, w rejonie Badaling przespacerował się prezydent USA Barack Obama. I zadumał się. - To magiczne. Przypomina ci powiew historii - oznajmił po samotnej przechadzce.
- To daje dobrą perspektywę na wiele codziennych spraw. Nie liczą się tak bardzo w perspektywie historii - filozoficznie zauważył zziębnięty Obama, rozgrzewając zmarznięte ręce. Obama dodał, w równie podniosłym tonie: - Nasz czas na Ziemi nie trwa tak długo, więc lepiej się starajmy.
Nixon też się zadumał
Wielki Mur Chiński najwyraźniej nastraja amerykańskich przywódców do podobnych myśli. Gdy w 1972 r. Chiny wizytował Richard Nixon - który jako pierwszy nawiązał stosunki z komunistycznym Pekinem - również był wyraźnie wzruszony.
- Mam nadzieję, że w przyszłości, być może w rezultacie tej wizyty, wielu, wielu Amerykanów będzie miało okazję tu przyjechać - mówił Nixon, stojąc w tym samym miejscu, co 37 lat później Obama.
Nie tylko Mur, ale i brat
Poza wizytą na Murze Obama znalazł również czas na spotkanie z mieszkającym w Chinach od siedmiu lat swoim przyrodnim bratem. Obama spotkał się z Markiem Okothem Obamą Ndesandjo, z którym ma wspólnego, nieżyjącego już ojca, w poniedziałek wieczorem w Pekinie. Rozmowa trwała jednak tylko 5 minut.
Poprzednie spotkanie przyrodnich braci miało miejsce w USA podczas prezydenckiej kampanii wyborczej - informuje agencja Xinhua.
Od objęcia przez Baracka Obamę stanowiska prezydenta Ndesandjo nie udzielał się publicznie. Dopiero na początku listopada wystąpił na konferencji prasowej, związanej z publikacją jego powieści "Z Nairobi do Shenzen", czerpiącej z osobistych doświadczeń i poruszającej m.in. temat przemocy ze strony ojca.
Barack Obama powiedział w wywiadzie dla CNN, że nie zna dobrze swego brata przyrodniego, ale nie wydaje mu się, by w swej książce zdradzał szczegóły dotyczące prywatnego życia rodzinnego.
Rodzice prezydenta Obamy rozstali się dwa lata po jego przyjściu na świat w 1961 r. Ojciec rozwiódł się z jego matką, Stanley Ann Dunham, w 1964 r. i miał potem jeszcze co najmniej sześcioro dzieci w rodzinnej Kenii. Zginął w wypadku samochodowym w 1982 r. w wieku 46 lat.
Teraz Korea
Wizyta na Murze była ostatnim akcentem chińskiej wizyty obecnego prezydenta USA. Komentatorzy są zgodni, że jej wynik nie jest na razie jasny. Poza deklaracjami o przyjaźni i współpracy otwarte pozostają dzielące Chiny i USA problemy ekonomiczne, a także kwestie praw człowieka.
Następny etap azjatyckiej podróży Baracka Obamy to Korea Południowa.
Źródło: Reuters