Nie "egzotyczne" projekty zbrojeniowe, ale... znajomość języków obcych, to według Baracka Obamy zadanie stojące przed amerykańską armią. Na spotkaniu z weteranami prezydent USA ostro skrytykował niepotrzebne, jego zdaniem, wydatki na obronę.
W przemówieniu wygłoszonym w Phoenix w stanie Arizona, prezydent oskarżył Kongres, że uszczupla budżet Pentagonu przez "egzotyczne" projekty, których - jak zaznaczył - nie chce nawet administracja.
Jako przykład podał uchwalone w tym roku przez Izbę Reprezentantów - pod naciskiem lobby zbrojeniowego i partykularnych interesów lokalnych, podkreślił Obama - 485 milionów dolarów na pięć prezydenckich helikopterów i 560 mln dolarów na zapasowe silniki do samolotów F-35.
Wydatków tych nie uchwalił jednak jeszcze Senat.
Uczcie się języków, żołnierze
Krytykując te wydatki Obama powiedział, że establishment zbrojeniowy musi "w pełni przystosować się do postzimnowojennego świata", w którym nie są już potrzebne niektóre rodzaje broni.
Zdaniem prezydenta, obecnie potrzebne są wojska znające języki obce, a nie takie, "jakie utworzono w celu prowadzenia bitew lądowych przeciw armii sowieckiej w Europie". - W XXI wieku siła wojsk będzie mierzona nie tylko bronią, w jaką są wyposażone nasze oddziały, lecz również tym, jakimi językami władają i jakie znają obce kultury - oświadczył prezydent.
Wojna, którą warto prowadzić
Jednocześnie Obama podkreślił ważność operacji w Afganistanie, która "nie jest wojną z wyboru, lecz z konieczności", ponieważ kraj ten jest bazą talibów i Al-Kaidy, a więc terrorystów, którzy przeprowadzili atak na USA 11 września 2001 r.
- Nie jest to więc tylko wojna, którą warto prowadzić. Jest ona fundamentalna dla obrony naszego narodu - oświadczył Obama.
Źródło: PAP