Obama bliżej zwycięstwa

Aktualizacja:

Podzielili się. Barack Obama wziął Karolinę Północną, Hillary Clinton Indianę. O ile zwycięstwo Obamy nie jest zaskoczeniem, to triumf byłej Pierwszej Damy nie był już taki oczywisty. Gdyby oddała Indianę, jej szansę na nominację demokratów byłyby już tylko teoretyczne.

Hillary Clinton do ostatniej chwili mobilizowała swoich wyborców. - Stawki są wysokie, a konsekwencje doniosłe - mówiła na posterunku straży pożarnej w Albany w stanie Indiana. Hillary trzyma fason, ale coraz liczniejsze głosy namawiają ją jednak do rezygnacji z walki o Biały Dom.

Wielu analityków przewidywało, że Hillary pożegna się z nominacją już po prawyborach w Indianie. W sumie w obu stanach można było zdobyć 187 głosów delegatów i dodatkowo 32 superdelegatów. Obama dzięki zwycięstwu w Karolinie zdobył około 100 nowych delegatów, łącznie, we wszystkich prawyborach - 1754 delegatów, podczas gdy Clinton - 1608. Ta przewaga Obamy nad Clinton sprawia, że pozostaje on faworytem w wyścigu do nominacji.

To, że Obama wygra w Karolinie Północnej było niemal pewne. Po tym zwycięstwie pojawiły się nawet głosy, że rywalizacja została już rozstrzygnięta i że kandydatem Demokratów będzie właśnie Obama. Gdyby zwyciężył również w Indianie, Clinton miała by tylko iluzoryczne szanse na odrobienie straty. Jednak pokonała senatora z Illinois, zdobywając 62 procent głosów.

Przed Clinton i Obamą jeszcze pojedynki w sześciu stanach: Zachodniej Wirginii, Kentucky, Oregonie, Puerto Rico, Montanie i Południowej Dakocie. Prawybory zakończą się 6 czerwca.

"Chodzi o was, o przyszłość Ameryki"

Chodzi o was i o przyszłość Ameryki, która nie może sobie pozwolić na kolejne cztery lata rządów takich, jak za kadencji prezydenta Busha. Pójdziemy do wyborów zjednoczeni. Barack Obama po wygranych prawyborach w Karolinie Północnej

Obama wystąpił wieczorem na wiecu w Raleigh, w Karolinie Północnej, entuzjastycznie powitany przez kilka tysięcy swoich zwolenników. Powiedział, że nie jest prawdą, że Partia Demokratyczna jest podzielona i że jego przedłużająca się walka z Clinton o nominację zaszkodzi Demokratom w konfrontacji z republikańskim kandydatem do Białego Domu Johnem McCainem.

- W tych wyborach ostatecznie nie chodzi o mnie, o senator Clinton, czy o senatora McCaina. Chodzi o was i o przyszłość Ameryki, która nie może sobie pozwolić na kolejne cztery lata rządów takich, jak za kadencji prezydenta Busha. Pójdziemy do wyborów zjednoczeni - powiedział Obama. Podkreślił, że nie można pozwolić, aby kampania wyborcza koncentrowała się na "gafach i potknięciach" kandydatów, co odwraca uwagę od potrzebnej dyskusji o poważnych problemach, które trapią Amerykę.

Pogratulował też byłej Pierwszej Damie zwycięstwa w Indianie. Zebrani przyjęli to oklaskami.

Kontrowersje mu nie szkodzą

W Karolinie Północnej Obama wygrał dzięki masowemu poparciu czarnoskórych Amerykanów, którzy w tym stanie stanowią aż 33 procent demokratycznego elektoratu i z których 91 procent oddało na niego głosy. Głosowało jednak na niego także ok. 45 procent białych.

Wtorkowy rezultat - zdaniem komentatorów - oznacza, że niedawne kontrowersje związane z Obamą, jak wystąpienia jego byłego pastora z Chicago, radykalnego krytyka Ameryki i jej rasistowskiej przeszłości, nie zaszkodziły mu specjalnie w oczach demokratycznych wyborców. (CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT)

W Indianie, gdzie była Pierwsza Dama odniosła spodziewany sukces, głosowali na nią w większości biedniejsi wyborcy, najboleśniej odczuwający skutki spowolnienia wzrostu gospodarki a także konserwatywni Demokraci, nieufnie odnoszący się do czarnoskórego Obamy.

W obu stanach senator z Illinois miał za sobą przede wszystkich wyborców młodych - głosowało na niego ponad 70 procent Demokratów w wieku do 30 lat - a także wyborców z wyższym wykształceniem. Clinton, poza przedstawicielami warstw pracujących, poparli masowo emeryci i większość kobiet.