"O operacji nie ma mowy". Jednak nie ma przepukliny?

 
Jedno badanie, ale interpretacje wyników różneEPP

Przebadanie Julii Tymoszenko przez niezależnych zagranicznych lekarzy miało zakończyć spór związany z stanem jej zdrowia. Stało się jednak przeciwnie, władze i adwokaci byłej premier prezentują drastycznie odmienne interpretacje wyników badań. Według jednych Tymoszenko nic poważnego nie jest, według drugich wymaga natychmiastowego przeniesienia do szpitala.

Władze twierdzą, że badania lekarzy z Kanady i Niemiec wykazały, iż problemy z kręgosłupem, na które uskarża się opozycjonistka, nie wymagają leczenia szpitalnego. Obrona Tymoszenko utrzymuje, iż lekarze wskazali, że konieczna jest operacja.

Według moich informacji lekarze niemieccy i kanadyjscy zauważyli poważne problemy. Na ile rozumiem, niezależni lekarze zagraniczni mówią o zupełnie innych od ukraińskich sposobach leczenia, oraz nie wykluczają operacji. Serhij Własenko

Różne interpretacje

- W trakcie badań potwierdzono sposób leczenia, zaproponowany wcześniej przez ukraińskich specjalistów. O żadnej operacji w chwili obecnej nie ma mowy - oznajmił na konferencji prasowej w Charkowie dyrektor kijowskiego Instytutu Neurochirurgii Jewhen Pedaczenko.

- Według moich informacji lekarze niemieccy i kanadyjscy zauważyli poważne problemy. Na ile rozumiem, niezależni lekarze zagraniczni mówią o zupełnie innych od ukraińskich sposobach leczenia, oraz nie wykluczają operacji - odpowiedział adwokat Tymoszenko, a jednocześnie deputowany bloku parlamentarnego jej imienia, Serhij Własenko.

W czwartek przedstawiciele ukraińskiego ministerstwa zdrowia zaprzeczyli także, jakoby misja medyczna wykryła u Tymoszenko przepuklinę kręgosłupa. Dzień wcześniej o takiej diagnozie informowała z powołaniem na źródła własne gazeta internetowa "Ukrainska Prawda".

Szkodliwe więzienie

Julia Tymoszenko przebywa w żeńskiej kolonii karnej w Charkowie na wschodzie kraju. Od wielu miesięcy narzeka na silne bóle w kręgosłupie, przez które nie może samodzielnie się poruszać. Odmawia jednocześnie kontaktu z lekarzami ukraińskimi, którym nie ufa, gdyż - jak mówi - reprezentują oni nękający ją reżim.

Pięcioosobowy kanadyjsko-niemiecki zespół lekarski przybył na Ukrainę w poniedziałek w odpowiedzi - jak wyjaśniała wówczas prokuratura - na "apele ambasadorów państw UE, Stanów Zjednoczonych i międzynarodowych organizacji medycznych" o przeprowadzenie niezależnego badania Tymoszenko.

Wyrok na Tymoszenko zapadł w październiku. Została ona skazana za nadużycia przy zawieraniu umów gazowych z Rosją w 2009 roku. Opozycjonistka twierdzi, że za jej sprawą stoi prezydent Wiktor Janukowycz, który chce wyrugować ją z polityki. Tymoszenko była najważniejszą konkurentką obecnego szefa państwa w wyborach prezydenckich na początku 2010 r.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: EPP