Japoński premier zdołał wywołać falę oburzenia w sąsiedniej Korei Południowej tylko tym, że usiadł w kokpicie samolotu. Nie wiadomo czy celowo, czy przypadkowo, Shinzo Abe dał się sfotografować w kabinie maszyny z numerem 731, co spowodowało lawinę komentarzy i wzmocnionych oskarżeń o militaryzm. Dlaczego?
Nad relacjami Korei Południowej i Japonii nieustannie unoszą się duchy przeszłości, a dokładniej brutalnej japońskiej okupacji Półwyspu Koreańskiego w końcu XIX wieku i pierwszej połowie XX wieku. Koreańczycy są więc bardzo uwrażliwieni na wszelkie przejawy wzmacniania japońskich sił zbrojnych i ruchów mających na celu złagodzenie pacyfistycznej konstytucji narzuconej przez Amerykanów po II Wojnie Światowej.
Natomiast Shinzo Abe nieustannie dostarcza sąsiadom pretekstów do niepokoju. Premier chce wzmocnić japońską dyplomację i siły zbrojne, tak aby trzecia gospodarka świata zajęła należną pozycję na arenie międzynarodowej. Proponuje między innymi zmiany w konstytucji.
Drażliwy numer
Wobec takiej polityki działania Abe są pilnie śledzone i często wywołują fale oburzenia w Korei Południowej czy Chinach. Najnowszą afera z jego udziałem jest specyficzna, bo bardzo zawiła i mało oczywista dla kogoś spoza Azji.
Premier dał się sfotografować w kabinie samolotu szkoleniowego T-4, podczas wizyty w bazie lotniczej pod Tokio. Maszyna należąca do zespołu akrobacyjnego "Blue Impulse" miała pod kabiną namalowany wyraźny numer burtowy 731.
Zdjęcie uśmiechniętego premiera z widocznym tuż pod nim numerem 731 zostało wydrukowane na pierwszych stronach trzech największych południowokoreańskich gazet, a szereg innych umieściło je w środku. Przykładowe tytuły brzmią "Abe wskrzesza widmo horroru jednostki 731", czy "Niekończące się prowokacje Abe".
Horror w wydaniu Japończyków
Otóż numer 731 jest dla Koreańczyków i Chińczyków ściśle powiązany z japońskim specjalnym oddziałem wojskowym 731, który w latach 1937-45 prowadził badania nad bronią biologiczną i chemiczną. Do testów Japończycy wykorzystywali żywych ludzi, głównie Chińczyków, Koreańczyków i Rosjan.
Japońscy "naukowcy" zabili w okrutny sposób najprawdopodobniej dziesiątki tysięcy osób, przy czym niektóre szacunki chińskie mówią nawet o ponad 500 tys., głównie w wyniku testów broni biologicznej przeprowadzanych na okupowanym terytorium Chin. Przeprowadzano też wiwisekcje żywych ofiar, bez znieczulenia. Działania jednostki 731 są uznawane za najgorszą zbrodnię wojenną w wykonaniu Imperialnej Japonii.
Wszystko to spowodowało, że numer 731 jest dla Koreańczyków i Chińczyków bardzo wymowny i zdjęcie premiera z nim wywołało falę oburzenia, jako kolejna militarystyczna prowokacja. Rzecznik japońskiego rządu stwierdził, że "nie jest świadom takiego zdarzenia, ale nie wydaje mu się, że premier zrobiłby coś takiego celowo." Premier nie zabrał w tej sprawie głosu.
Ministerstwo Obrony Japonii zapewnia jednak, że posadzenie Abe w maszynie z numerem 731 było czystym przypadkiem, a nie celowym działaniem. - To po prostu numer indywidualny samolotu. Nie możemy powiedzieć nic ponad to, że był to zbieg okoliczności - podano.
Autor: mk//bgr / Źródło: Wall Street Journal, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY SA) | Jerry Gunner