Szef unijnej dyplomacji Javier Solana spotyka się w sobotę z przedstawicielem Iranu Saeedem Jalilim. Do Genewy przylecą także negocjatorzy z USA, Rosji, Chin, Francji, Wielkiej Brytanii i Niemiec. Temat: irański program jądrowy.
Rozmowy dotyczyć mają zatrzymania przez Iran prac, które zdaniem Zachodu zmierzają do zbudowania własnej bomby atomowej. W zamian międzynarodowa społeczność oferuje pomoc handlową i ekonomiczną.
Znaczący jest fakt, że Stany Zjednoczone po raz pierwszy do uczestnictwa w negocjacjach wyznaczyły urzędnika wyższego szczebla - Williama Burnsa, podsekretarz stanu ds. politycznych. Informacja ta wywołała zadowolenie irańskiego ministra spraw zagranicznych Manuszera Mottakiego. Minister dodał, że "oczekuje postępu" na sobotnich rozmowach w Genewie
Ponadto ocenił, że obecnie perspektywy ataku na Iran "są bliskie zeru". Zdaniem szefa dyplomacji irańskiej Izrael nie uporał się jeszcze z konsekwencjami "porażki w Libanie" (chodzi o wojnę Izraela z Hezbollahem z 2006 roku - PAP). Zaś Stany Zjednoczone nie mogą - według Mottakiego - zaatakować Iranu, ponieważ kosztowałoby to, w kategoriach finansowych, zbyt dużo i konieczna byłaby podwyżka podatków.
W przeddzień rozmów Unia Europejska potępiła stronę irańską za stosowanie kary śmierci. Tylko w zeszłym tygodniu przeprowadzono w tym kraju 10 publicznych egzekucji. - W latach 2006-2007 irańskie władze podwoiły liczbę egzekucji, nie uzyskując żadnego efektu oprócz zwiększenia liczby przestępstw - twierdzi UE.
Źródło: Reuters, PAP, TVN24