Mołdawscy parlamentarzyści od miesięcy nie potrafią wybrać nowego prezydenta. Powodem jest ostry sprzeciw miejscowych komunistów.
Prezydenta Mołdawianie próbują wybrać od kwietnia. W mocno podzielonym ówcześnie parlamencie nie udało się to dwa razy. Dlatego też przeprowadzono wybory parlamentarne 29 lipca.
Wygrali je co prawda komuniści z Partii Komunistów Republiki Mołdawii (PCRM), ale nie potrafili stworzyć rządu. W dalszym ciągu jednak są w parlamencie na tyle silni, że blokują wybór nowej głowy państwa, która zastąpiłaby komunistę Vladimira Voronina.
Lupu bez głosów
W poniedziałek komunistom udało się zablokować kolejną próbę. W konsekwencji Marian Lupu, kandydat koalicji rządzącej i przewodniczący Demokratycznej Partii Mołdawii (PDM) nie uzyskał wystarczającej liczby głosów.
Za kandydaturą - jedyną kandydaturą - Lupu opowiedziało się 53 ze 101 deputowanych. Głosowanie zbojkotowali wszyscy (48) przedstawiciele PCRM i opuścili parlament.
Komuniści są na "nie"
Zanim jednak się to stało, Lupu zwrócił się do komunistów, żeby poparli jego kandydaturę w interesie państwa.
- Możemy teraz zbudować kraj, w którym panuje stabilizacja, porządek i postęp. Żeby to osiągnąć musimy wybrać prezydenta. Proszę was, byście poparli moją kandydaturę, żebym mógł przewodzić krajowi - powiedział Marian Lupu w parlamencie.
Apel na nic się nie zdał. Nie dalej jak w piątek Voronin, który formalnie ustąpił 11 września, zaznaczył, że zrobi wszystko, żeby zablokować kandydaturę Lupu.
Niepowodzenie poniedziałkowego głosowania otwiera drogę do rozwiązania parlamentu i kolejnych przedterminowych wyborów.
Źródło: PAP, lex.pl