"Nikt nie próbował przejść tej trasy od stu lat". Chcą dokończyć dzieło Roberta Scotta

Brytyjczycy chcą powtórzyć trasę Roberta Scotta
Brytyjczycy chcą powtórzyć trasę Roberta Scotta
"Polska i Świat"
Podróżnicy chcą dokończyć trasę swojego idola "Polska i Świat"

Pokonają 1800 mil, czyli prawie 3000 km, a w marszu spędzą 110 dni, podróżując przy średnio - 50 stopniach Celsjusza. Dwaj Brytyjczycy chcą dokończyć trasę swojego idola, rodaka i słynnego podróżnika, Roberta Scotta, którego po zaciętej rywalizacji w wyścigu o Biegun Południowy wyprzedził Norweg, Roald Amundsen.

- Nie tylko nikt tej trasy nie skończył, ale też nikt nie próbował jej przejść od stu lat - powiedział biorący udział w wyprawie Ben Saunders. - To podróż, która powinna zostać zakończona.

Przyznaje, że jest kilka powodów, dla których nikt nie zdecydował się powtórzyć trasy Scotta. - To długi spacer i wciąż bardzo trudna trasa - przyznał.

Mordercza rywalizacja

Na Biegunie Południowym po zaciętej rywalizacji jako pierwszy stanął 14 grudnia 1911 Norweg, Roald Amundsen. Brytyjczyk Robert Scott, który w czasie wyprawy stracił wszystkie ciągnące sanie konie, dotarł dopiero miesiąc później - 17 stycznia 1912r. W drodze powrotnej Scott i pozostali uczestnicy wyprawy zginęli.

Brytyjczycy, którzy chcą dokończyć dzieło rodaka, już od dłuższego czasu przygotowują się do morderczej wyprawy. Rafał Szczepanik, Polak, który zdobył Biegun Południowy, przyznaje, że trasa Scotta jest krótka, ale wyjątkowo niebezpieczna. - Zawsze znajdzie się grupa zapaleńców, którzy próbują, trochę dla sławy, trochę dla wyzwania zrobić, bo zwykłe dojście na biegun to już nie jest dzisiaj coś, co pozwala jakąś wielką sławę osiągnąć - skomentował pomysł Brytyjczyków.

"Scott nie miał nawet co o tym marzyć"

Reporter programu "Polska i Świat" rozmawiał z podróżnikami tuż przed wylotem do Chile, gdzie w okolicach Ziemi Ognistej będą przez osiem dni przygotowywać się przed wyprawę na Antarktydę. Podróżnicy zapowiadają, że będą zdawać relację z podróży na bieżąco. Sprzęt testowali przy minus 40 stopniach. Specjalna antena zatopiona w saniach z tworzywa i panele słoneczne rozłożone na namiocie mają zapewnić im kontakt ze światem. Ma to również zabić poczucie wyobcowania.

- Ubrania, sprzęt, wyżywienie i technologia - Scott nie miał nawet co o tym marzyć - przyznają podróżnicy. - Nawet jeśli jest to spacer na 3000 km, to ma to więcej wspólnego z lotem w kosmos, niż z ciągnięciem drewnianych sań - dodają.

Autor: kg//kdj / Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24