11 września 2001 roku rano ówczesny prezydent USA George W. Bush był na Florydzie. Kiedy mu doniesiono o pierwszych samolotach uderzających w WTC, przez pewien czas był osłupiały. Później on i jego administracja zaczęli działać. Ruszyły narady w tajnych bunkrach szykowanych na III wojnę światową oraz na pokładzie Air Force One i próby ustalenia, co się właściwie dzieje. Wszystko to relacjonuje po latach jego współpracownik.
Ari Fleischer był wówczas rzecznikiem prasowym Białego Domu. Z racji swojej funkcji praktycznie cały czas był u boku prezydenta. Miał więc możliwość dokładnego śledzenia jego poczynań. Po 12 latach zrelacjonował tamten dzień za pośrednictwem Twittera. Jego wiadomości to wyjątkowy chronologiczny zapis wydarzeń tamtego tragicznego dnia.
Dzień, w którym zamarł świat
Nad ranem nic nie zapowiadało tego, co miało się wydarzyć później. Planowano zwykłą wizytę w szkole na Florydzie. Tak wyglądała okładka wydrukowanego planu dnia.
The cover of President Bush\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\'s schedule. September 11, 2001. pic.twitter.com/TI5YrNF1Ul
— Ari Fleischer (@AriFleischer) September 11, 2013
I took notes throughout the day as the President and Andy Card worked the phones. pic.twitter.com/Fq8acQoK9r
— Ari Fleischer (@AriFleischer) September 11, 2013
Prezydenta szybko przetransportowano na pokład czekającego Air Force One, gdzie nadal ustalano, co właściwie się dzieje, śledzono rozwój wypadków i wydawano dyspozycje. Wszystko przez telefon.
Bush was told about the Pentagon enroute AFOne. Here is the scene in his AF1 office moments later. pic.twitter.com/RHyVvBMngY
— Ari Fleischer (@AriFleischer) September 11, 2013
W 2001 roku na pokładzie Air Force One nie było dostępu do telewizji satelitarnej, co ograniczało dostęp do informacji. Można było jedynie łapać sygnał stacji telewizyjnych z nadajników naziemnych.
Prior to 9/11, there was no satellite TV aboard AF1. Stations would come in and out as we flew overhead.
— Ari Fleischer (@AriFleischer) September 11, 2013
Do prezydenta docierały też różne fałszywe pogłoski o kolejnych atakach. Jedna z nich mówiła nawet o planach zestrzelenia samolotu Busha.
At 10:32, info came in saying ”Angel is next”. Angel was the codeword for AFOne. It was one of several false reports that day.
— Ari Fleischer (@AriFleischer) September 11, 2013
Około godziny 10.30 prezydent i jego otoczenie wiedzieli o rozbiciu przez porywaczy czterech samolotów. Kolejne miały być w drodze. Bush zarządził podniesienie stanu gotowości wojska do DEFCON 3, najwyższego od wojny Jom Kippur w 1973 roku.
W panującej atmosferze zagrożenia i niepewności, nawet na pokładzie Air Force One zarządzono dodatkowe zabezpieczenia. Kapitan maszyny kazał uzbrojonemu żołnierzowi USAF pilnować drzwi do kokpitu.
I learned years after 9/11 that AF1 Capt. Tillman ordered an armed AF Security man 2guard the stairs leading 2the cockpit.
— Ari Fleischer (@AriFleischer) September 11, 2013
W południe samolot wylądował w bazie USAF Barksdale, aby prezydent mógł wygłosić swoje pierwsze orędzie do narodu. Chwilę później otrzymał informację, iż w kierunku jego rancha z wielką prędkością zmierza "niezidentyfikowany obiekt", co okazało się być nieprawdą.
At noon, we landed at Barksdale AFB in Louisiana so POTUS could address the nation. I\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\'m watching later coverage. pic.twitter.com/uFebKzKhA1
— Ari Fleischer (@AriFleischer) September 11, 2013
Bush miał stwierdzić, że "nie może się doczekać, kiedy dowie się, kto to zrobił". "Trochę to zajmie, ale nie będziemy się bawić w jakieś durne klapsy".
Bush: ”I can\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\'t wait 2find out who did it. It\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\'s going 2take a while & we\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\'re not going to have a little slap on the wrist crap.”
— Ari Fleischer (@AriFleischer) September 11, 2013
Niedługo później Bush miał zadzwonić do Donalda Rumsfelda, ówczesnego szefa Pentagonu. - To dzień narodowej tragedii. Najpierw uprzątniemy ten bałagan, a potem ty przejmiesz pałeczkę - miał stwierdzić prezydent.
Bush calls Rumsfeld:"It\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\'s a day of national tragedy. We\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\'ll clean up the mess & then the ball will be in your court 2respond."
— Ari Fleischer (@AriFleischer) September 11, 2013
Przed startem z Barksdale szef gabinetu Busha nakazał ograniczyć ilość zbędnych pasażerów Air Force One ze względów bezpieczeństwa. W tyle zostawiono między innymi sporą grupę dziennikarzy, którzy delikatnie rzecz biorąc nie byli zadowoleni.
Nine reporters had to stay behind. They weren\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\'t happy. Jay Carney was one of them. He was furious.
— Ari Fleischer (@AriFleischer) September 11, 2013
Po kilku godzinach w powietrzu Air Force One wylądował w kolejnej bazie USAF w Offutt. Bush miał chcieć lecieć do Waszyngtonu, ale ochrona i otoczenie uznawali to za zbyt niebezpieczne i wymogli na prezydencie inną decyzję. Rozgorączkowany Bush miał być poirytowany, bo nie chciał "dać się zastraszyć jakimś terrorystom-pozerom" i "naród chce wiedzieć, gdzie jest prezydent".
Here\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\'s our arrival at Offutt AFB. AF1 parked right next to the Doomsday Plane which is based there. pic.twitter.com/HqCoSWs9v2
— Ari Fleischer (@AriFleischer) September 11, 2013
W bazie Offutt znajduje się Dowództwo Wojsk Strategicznych. W ukrytym głęboko pod ziemią tajnym bunkrze prezydent miał wziąć udział w telekonferencji z grupą dowódców wojskowych. Wejście do podziemnego kompleksu mieści się w takim małym budyneczku.
Believe it or not, this little building leads to the bunker WAY down below the ground at STRATCOM, at Offutt. pic.twitter.com/Tp6OzhaqaO
— Ari Fleischer (@AriFleischer) September 11, 2013
Według Fleischera, w bunkrze działy się rzeczy rodem z filmów sensacyjnych. Wielkie ekrany z wykresami i tłumy oficerów lotnictwa. Tam też otrzymano informacje, iż do USA lecą z zagranicy dwa samoloty, które nie odpowiadają na wezwania. Okazał się to być fałszywy alarm.
O 16:15 Bush wraz z świtą opuścił bunkier. Kolejnym punktem ich podróży miał być już Waszyngton.
At 4:15 central time we left the bunker knowing we were returning to DC.
— Ari Fleischer (@AriFleischer) September 11, 2013
Podczas lotu Air Force One eskortowały F-16. Fleischer pozwolił dziennikarzom zrobić im zdjęcia, które później trafiły do mediów.
Press can\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\'t take pictures on AFOne w/o my permission. As fighters escorted us, they asked 2take pictures. I said yes. pic.twitter.com/iF8FNbW5Bo
— Ari Fleischer (@AriFleischer) September 11, 2013
Po wylądowaniu w bazie Andrews pod Waszyngtonem prezydent i współpracownicy wsiedli do śmigłowców. W locie minęli dymiący Pentagon. Bush miał stwierdzić, że "najpotężniejszy budynek świata stoi w ogniu. Oto jesteśmy świadkami wojny XXI wieku".
Bush aboard Marine One: "The mightiest building in the world is on fire.That\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\'s the 21st century war you just witnessed."
— Ari Fleischer (@AriFleischer) September 11, 2013
Po dotarciu do Białego Domu rozpoczęły się narady z udziałem najważniejszych członków administracji. Bush wygłosił również kolejne orędzie do narodu.
Back at the WH, here\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\'s the scene in the President\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\'s private dining room, just off the Oval Office. pic.twitter.com/bfUdlRK81x
— Ari Fleischer (@AriFleischer) September 11, 2013
Na tym kończy się relacja Fleischera. Dalsza część wydarzeń jest powszechnie znana. W swoim drugim orędziu do narodu Bush zapowiedział zdecydowany odwet za zamachy, w których zginęły 11 września niemal trzy tysiące osób.
Autor: mk / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Twitter | Ari Fleischer/Twitter