Niemiecka opozycja narzeka na kolej


Niemiecka opozycja żąda od niemieckiej kolei (Deutsche Bahn, DB), by ta do przyszłorocznej zimy przygotowała się lepiej niż w tym roku. Jednocześnie przypomina częste zakłócenia w ruchu kolejowym i związane z tym niedogodności dla pasażerów.

- Kolej musi kupić lub wziąć w leasing wszystkie dostępne w Europie składy, żeby lepiej przygotować się na 2011 rok, zwiększając tabor rezerwowy - powiedział przewodniczący komisji transportu w Bundestagu Winfried Hermann w wywiadzie dla dziennika "Tagesspiegel". Dodał też, że dopóki nie zostaną rozwiązane problemy z transportem kolejowym w kraju, należy zrezygnować z uruchomienia od 2013 roku trasy Berlin-Londyn.

Z kolei rzecznik SPD Uwe Beckmeyer zaapelował do rządu, by zrezygnował z wypłaty dywidendy z DB w wysokości 500 mln euro, bo osłabi ona przedsiębiorstwo w czasie, gdy "potrzebuje ono każdego centa, by inwestować w lepsze materiały".

Niemcy też z problemami

W okresie przedświątecznym w wyniku opadów śniegu nastąpiły zakłócenia, a chwilami nawet paraliż komunikacji w Niemczech, w tym na kolei. DB informowała wtedy o problemach i opóźnieniach w ruchu pociągów, które na dodatek były przepełnione z uwagi na zbliżające się święta.

Dodatkowo głośny stał się incydent, kiedy to pasażerowie na kilka godzin utknęli w pociągu między Hamburgiem a Lubeką, pozbawieni światła, ogrzewania i informacji od obsługi pociągu. Wśród pasażerów zaczęła w końcu narastać panika. Ze strony policji i stowarzyszenia pasażerów padły ostre słowa krytyki pod adresem kolei, która w tej kryzysowej sytuacji zareagowała za późno.

Źródło: PAP