Niemcy nie szukają polskiego nurka

Aktualizacja:
 
Nie będzie poszukiwań nurka, który zaginął we wraku "Jana Heweliusza"TVN24

Wbrew wcześniejszym informacjom, nie będzie poszukiwań polskiego nurka, który zaginął w sobotę we wraku promu "Jan Heweliusz". Poszukiwania mogą być wznowione, ale na koszt wnioskodawcy.

Akcji poszukiwawczej polskiego nurka nie podejmą ani służby niemieckie, ani polskie ratownictwo, bo "nie jest to akcja ratunkowa". - Chyba że otrzymamy zlecenie np. od rodziny lub prokuratury – poinformowano w centrali Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa w Gdyni. Wtedy akcja odbywa się na koszt wnioskodawcy.

"Zdecydujemy co dalej"

Zdziwiona informacją o niepodejmowaniu poszukiwań była jedna z członkiń klubu, z którą rozmawiała dziennikarka PAP. - Jeżeli te doniesienia się potwierdzą, wtedy zdecydujemy, co dalej – tak odpowiedziała na pytanie, czy klub na własną rękę będzie próbował odnaleźć zaginionego kolegę.

Poinformowali służby po kilku godzinach

Do wypadku doszło w sobotę ok. godz. 14. Członkowie wyprawy nurkowali w parach. Gdy zeszli do maszynowni, po jakimś czasie wynurzył się tylko jeden z nich i zaalarmował kolegów. Pod wodę zeszli pozostali nurkowie, którzy szukali zaginionego ponad godzinę. Gdy poszukiwania nie przyniosły rezultatu, wrócili do jednostki, którą przypłynęli do Świnoujścia, i dopiero ok. godz. 20.30 poinformowali polskie służby ratownictwa morskiego.

Brat zaginionego: To się stało o godzinie 14, a o 20 zostały dopiero powiadomione służby ratunkowe
Brat zaginionego: To się stało o godzinie 14, a o 20 zostały dopiero powiadomione służby ratunkoweTVN24

Klub wydał oświadczenie

W niedzielę po południu klub wydał specjalne oświadczeniu dla mediów w sprawie wypadku. Napisano w nim m.in., że w sobotę "zaplanowane były dwa nurkowania, z których pierwsze przebiegło zgodnie z planem". Podczas drugiego nurkowania "z nieustalonych do obecnej chwili przyczyn jeden z nurków nie wynurzył się na powierzchnię". Jego partner "po bezskutecznej próbie odnalezienia kolegi wynurzył się na powierzchnię i zaalarmował instruktorów zabezpieczających nurkowanie". Instruktorzy byli wtedy na pokładzie „Balic Lady”.

"Zgodnie z procedurami"

Członkowie klubu zapewniają, że akcję poszukiwawczą przeprowadzili zgodnie z procedurami - na wodzie i pod wodą. Obydwaj nurkowie, którzy zeszli pod wodę w parze, mieli "stosowne uprawnienia do płetwonurkowania i obaj mieli wieloletnie doświadczenie". Wyprawę zorganizowało Centrum Nurkowania ze Świnoujścia. Postępowanie w tej sprawie prowadzi świnoujska policja.

Źródło: PAP, TVN24, IAR

Źródło zdjęcia głównego: TVN24