Żałobę narodową na niedzielę ogłosił słowacki rząd po tym, jak w zderzeniu autokaru z pociągiem zginęło 12 osób, a ponad 20 zostało rannych. Do wypadku doszło w sobotę rano, niedaleko miasta Bezno w centralnej Słowacji. Policja wszczęła już śledztwo w sprawie wypadku.
Autobus stanął na torach z powodu awarii, a w niego uderzył jadący z pełna prędkością lokalny pociąg.
Jak podają słowackie media, wśród 12 ofiar śmiertelnych są trzy małżeńskie pary. Wśród rannych są zaś dzieci - m.in 15 letni chłopiec i o dwa lata młodsza dziewczyna. Stan sześciu rannych w wypadku osób określa się jako bardzo ciężki lub krytyczny.
Druga żałoba w ciągu pół roku
Wypadek, to jedno z najtragiczniejszych zdarzeń drogowych na Słowacji. Prezydent Ivan Gasparovic wyraził swoją solidarność z rodzinami ofiar sobotniej katastrofy. Kondolencje złożyli już m.in. prezydenci Polski i Czech.
Media przypominają, że już drugi raz, w ciągu pół roku słowackie flagi opuszczone zostaną do połowy. Poprzednia żałoba narodowa została ogłoszona po wypadku słowackiego autokaru w Chorwacji, we wrześniu ubiegłego roku. Wtedy zginęło 14 osób, a 30 zostało rannych.
Smutna niedziela
O ogłoszeniu niedzieli dniem żałoby narodowej na Słowacji władze poinformowały w sobotę wieczorem.
Premier Robert Fico jeszcze w sobotę wieczorem zaapelował do słowackich stacji telewizyjnych, by dostosowały swój program do atmosfery żałoby i nie emitowały - na przykład - debat politycznych. I do polityków, żeby - jeśli stacje się nie podporządkują - na debaty nie chodzili.
Jechali na narty
Autobus, którym jechało w sumie około 35 osób jechał z miejscowości Bánoviec nad Bebravou i jej okolic. - Grupa narciarzy wyruszyła z ośrodka Polomka. Jechali na narty - relacjonowała na antenie TVN24, polska dziennikarka Barbara Sierszuła.
- W momencie kiedy kierowca starał się zmienić biegi na przejeździe kolejowym, wpadł w jakąś dziurę i nie mógł się wydostać. W autobus uderzył pociąg jadący z prędkością 70 km na godzinę - mówiła Sierszuła. Jak dodała, autobus był pchany przez pociąg przez około 30 metrów.
W akcji ratunkowej udział wzięły karetki z Banskiej Bystrzycy i Koszyc.
Źródło: sme.sk, tvnoviny.sk, PAP, AP