Nie tylko Polacy uciekają z Irlandii

Aktualizacja:
 
Problemy irlandzkiej gospodarki zniechęcają do zostaniasxc.hu

W irlandzkim Gort, małym miasteczku zamieszkałym przez blisko 3 tys. osób, każdego ranka grupa Brazyliczyków zbiera się na głównym placu i czekają na doraźne zatrudnienie. Przez ostatnie pięć lat nie było z pracą problemu. Ale teraz, wraz kryzysem gospodarczym na świecie, sytuacja zmieniła się dramatycznie.

- Robię wszystko: pracuję na roli, sprzątam, bywam budowniczym - mówił Gaspar Arcanjo de Lima, cierpliwie czekający w grudniowym mrozie. - Zwykle pracowałem trzy bądź cztery dni w tygodniu. Ale teraz, jeżeli mam zajęcie jednego dnia, to i tak jest dużo.

Robię wszystko: pracuję na roli, sprzątam, bywam budowniczym. Zwykle pracowałem trzy bądź cztery dni w tygodniu. Ale teraz, jeżeli mam zajęcie jednego dnia, to i tak jest dużo. Gaspar Arcanjo de Lima

Żona i dwójka dzieci 49-letniego Gaspara żyją w Brazylii. - Wysłanie pieniędzy do domu stało się bardzo trudne - mówił Brazyliczyk. - Co mogę, to wysyłam.

Pogarszająca się sytuacja na rynku pracy dotyka tak mężczyzn, jak i kobiety. Niegdyś Gort przyciągało wiele brazylijskich matek do pracy w kuchni, sprzątaniu. Chciały zapewnić lepszą przyszłość swoim dzieciom. Teraz tracą nadzieję.

Wracają do domu

Najtrudniej mają starsi. - Przychodzę tutaj [na plac - red.] codziennie, ale pieniędzy do domu nie wysłałem od trzech miesięcy - mówił 50-letni Antonio Galdecio da Silva. - Teraz staram się zarobić po prostu na bilet powrotny.

Przychodzę tutaj [na plac - red.] codziennie, ale pieniędzy do domu nie wysłałem od trzech miesięcy. Teraz staram się zarobić po prostu na bilet powrotny. Antonio Galdecio da Silva, 50 lat

Do domu wraca także Sandro Santana Mendes. Ten 27-latek nie widział swojego czteroletniego syna od blisko roku. - Mam 2 000 euro. To wystarczy, by żyć w Anapolis przez jakiś rok - powiedział. Anapolis to drugie co do wielkości miasto w brazylijskim stanie Goias.

Dobra wiadomość: mocne euro

Transfery pracujących w Gort Brazyliczyków zwykle wahają się od 350 do 650 euro. - Ta wartość nie zmieniła się. Po prostu wysyłają je rzadziej - powiedział Simonsen Miller Silva, który prowadzi biznes w tym sektorze.

Jest jednak dobra wiadomość: osłabiający się względem wspólnej waluty brazylijski real zwiększa siłę nabywczą. Teraz rodzina pracującego w Irlandii Brazyliczyka za te same pieniądze może kupić o jedną trzecią więcej niż jeszcze kilka miesięcy temu.

- Cztery lata temu było znacznie prościej wysyłać pieniądze i znaleźć pracę - skarży się Miro Pires, który wysyła do 1 000 euro co 40 dni. - Teraz czekam aż kurs walutowy osiągnie przynajmniej 3 euro zanim wyślę cokolwiek.

Miro jeszcze przez najbliższy rok nie zamierza wracać. - Sytuacja jest trudna wszędzie - podsumował.

Źródło: BBC, AP, Reuters, CNN

Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu