Brytyjscy śledczy oznajmili, że nie można przedstawić żadnych zarzutów karnych dwójce australijskich radiowców, którzy udając członków rodziny królewskiej oszukali pielęgniarkę w londyńskim szpitalu i zdobyli informacje na temat stanu zdrowia księżnej Kate. Wprowadzona w błąd kobieta kilka dni później powiesiła się, obwiniając w liście pożegnalnym między innymi Australijczyków.
Żart Mel Greig i Michaela Christiana, pracujących w radiu 2Day FM, miał miejsce na początku grudnia, gdy księżna Kate trafiła do szpitala, z początkowo nieznanych przyczyn. Radiowcy zadzwonili do placówki, gdzie leżała Brytyjka i udając królową Elżbietę oraz księcia Karola, zdołali przekonać Jacinthę Saldanhę do przełączenia ich do koleżanki, która wyjawiła im poufne informacje o stanie zdrowia księżnej, która miała silne nudności wywołane przez ciąże.
Procesu nie będzie
46-letnia pielęgniarka kilka dni po tym, jak nagranie jej rozmowy z radiowcami obiegło cały świat, powiesiła się. W listach pożegnalnych za swój krok obwiniała dyrekcję szpitala i Australijczyków. W związku z tym brytyjska policja wszczęła śledztwo w sprawie ewentualnego przestępstwa popełnionego przez radiowców. Po dwóch miesiącach uznano, że nie ma o co ich oskarżyć. - Nie ma dowodów pozwalających wysunąć zarzuty związane z morderstwem - powiedział Malcolm McHaffie, przedstawiciel prokuratury. Radiowcy nie będą też ścigani za zdobycie podstępem informacji prywatnych i naruszenie prawa komunikacyjnego, bowiem za zarzuty z tej dziedziny nie można się starać o ekstradycję. - Jakkolwiek niewłaściwy, ten telefon miał być tylko nieszkodliwym żartem - podsumował McHaffie. Greig i Christian po swoim wyczynie zostali zawieszeni w obowiązkach. Skasowano też ich program. Stacja zapowiedziała jednak, że wrócą na antenę w innej audycji. Radio zadeklarowało przekazanie rodzinie pielęgniarki "co najmniej" pół miliona dolarów.
Autor: mk//bgr / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC-BY-SA) | Jennifer Su