NATO oficjalnie przyznało, że w piątkowym nalocie na uprowadzone przez talibów cysterny z paliwem, "oprócz talibów zginęli także, bądź zostali ranni, cywile". Kanclerz Niemiec Angela Merkel przestrzega jednak przed przedwczesnym osądzaniem niemieckich żołnierzy odpowiedzialnych za atak.
To pierwsze tak jednoznaczne sformułowanie ze strony Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF), którymi dowodzi NATO. W poprzednich oświadczeniach ISAF wyrażał przypuszczenie, że ucierpieli cywile, ale nie mówił konkretnie o ofiarach śmiertelnych wśród ludności cywilnej.
O "przypuszczeniach" co do śmierci cywilów mówił też w poniedziałek niemiecki minister obrony Frans Josef Jung. Dodał jednak, że "wydaje się, że przeważającą liczbę ofiar stanowili talibowie".
To na żądanie niemieckich żołnierzy stacjonujących w prowincji Kunduz nastąpił nalot.
Amerykanie już przyznali
Fakt, że wśród zabitych byli cywile, został już w sobotę potwierdzony przez amerykańskie dowództwo w Afganistanie, jednak bez podania liczby ofiar, określanej przez miejscowe władze na "ponad sto, w tym kobiety i dzieci".
Okoliczności ataku z 4 września bada specjalny zespół dochodzeniowy NATO.
Berlin na cenzurowanym
Akcję Niemców skrytykowały w miniony weekend niektóre kraje europejskie, w tym Francja, Szwecja, która przewodniczy obecnie UE oraz Hiszpania.
Krytyka ta wywołała irytację Berlina.
Każdy niewinny człowiek, który zginie w Afganistanie to o jednego za dużo. Opłakujemy każdą ofiarę. Każdy niewinnie ranny to o jednego za dużo. Współczujemy im i ich rodzinom Angela Merkel
Merkel "wyprasza sobie" przedwczesne sądy
- Każdy niewinny człowiek, który zginie w Afganistanie to o jednego za dużo. Opłakujemy każdą ofiarę. Każdy niewinnie ranny to o jednego za dużo. Współczujemy im i ich rodzinom - oświadczyła Merkel.
Zapewniła, że "wyczerpujące wyjaśnienie piątkowego zajścia i jego konsekwencji jest dla niej i dla całego rządu federalnego oczywistym nakazem".
Podkreśliła również, że nie chodzi o to, by przedstawić siebie w lepszym świetle, ale - jak dodała - nie akceptuje "przedwcześnie formułowanych sądów". - Wypraszam to sobie - powiedziała Merkel dodając, że chodzi o oceny wyrażane "zarówno w kraju, jak i zagranicą".
Źródło: PAP